XII
-
Cześć. Zatańczymy ? - zapytał uśmiechając się szeroko.
-
Ee.. - powiedziałam. - Tak, chętnie.
Popatrzyłam
na Bartmana. Nie miał zadowolonej miny.
-
Zaraz wracam – powiedziałam do atakującego.
Paul
wziął mnie za rękę i zaprowadził na parkiet. Po chwili jego
znalazłam się w Jego ramionach. Założyłam ręce na szyję
siatkarza z
mocno
bijącym sercem, co było wynikiem zarówno działania adrenaliny,
jak i jego bliskości. Był ciepły i znajomy. Mocny i gwarantujący
bezpieczeństwo. Chciałam wczepić się w jego koszulę, wtulić
twarz zagłębienie na jego szyi i nigdy go nie puścić. Paul wsunął
niesforny kosmyk moich włosów za ucho. Popatrzyłam w jego oczy.
-
Czemu milczysz? - wymruczał Lotman.
-
Milczę ? Po prostu się zamyśliłam.
Na
ustach Paula zaigrał lekko dostrzegalny uśmieszek.
-
Co się stało ? -zapytał Paul mocniej mnie przytulając do siebie.
-
Chodzi o ten pocałunek. Jeszcze raz bardzo cię za to przepraszam.
Nie chciałabym, żeby to zepsuło naszą przyjaźń.
-
Myślisz, że po tym będzie jak dawniej? - zapytał mnie Lotman,
przyglądając się mi poważnie.
No
to pięknie – pomyślałam. Jaka ja jestem głupia. Co ja sobie
myślałam?
Moje
rozważania przerwał Paul pytając się :
-
Nie sądzisz, że dzieje się coś między nami ? I nie chodzi mi tu
o przyjaźń, tylko o coś poważniejszego.
Zdumiałam
się. Myślałam, że Paul nie chce się ze mną widywać, a tu taka
niespodzianka. Czuję coś do niego. Nie potrafię tego opisać, ale
jestem pewna, że to nie jest to samo uczucie, jakie darzę moich
przyjaciół.
-
Ja.. - zająknęłam się. Nie zdążyłam powiedzieć siatkarzowi o
moich uczuciach, ponieważ Krzysiek wyłączył muzykę. Stanął na
podeście i podszedł do mikrofonu. Wszyscy zgromadzeni podeszli pod
scenę. Kelnerki zaczęły rozdawać kieliszki z szampanem.
-
Cześć wszystkim. Pragnę wznieść toast za naszego przyjaciela i
kompana z drużyny. Najlepszego Jochen! - krzyknął Igła wznosząc
kieliszek do góry.
-
Najlepszego – odparliśmy wszyscy chórem.
-
Sto lat, sto lat... - zaczął śpiewać Krzysiek. Po chwili
dołączyliśmy się do Ignaczaka. Po odśpiewaniu życzeń
zaczęliśmy się dalej bawić. Grzesiek chwycił mnie za ręce i
porwał do tańca. Po chwili zrobiliśmy odbijanego i wylądowałam w
objęciach Piotrka.
-
Proszę Cię, usiądźmy już. Nogi mi zaraz odpadną – jęknęłam.
Nowakowski
zaśmiał się i zaprowadził do stolika, przy którym siedzieli
Klaudia, Grzesiek i Ada. Zauważyliśmy wchodzących do restauracji
jakiś obcych facetów. Ochrona nie chciała ich wpuścić. Pojawił
się przy nich Jochen, który był już po paru kieliszkach wódki, i
jako gospodarz całej imprezy zaprosił do wspólnego świętowania
nieznajomych. Mężczyźni od razu ruszyli w kierunku baru.
Popatrzyłam zdezorientowana na Piotrka. On tylko wzruszył ramionami
i wrócił do rozmowy z przyjaciółmi. Minęła 02:00. Nie pamiętam
kiedy ostatni tak dobrze się bawiłam. Dużo się śmialiśmy,
tańczyliśmy. Igła jak zwykle musiał wyciągnąć kamerę. Zrobił
z wszystkimi krótkie, śmieszne wywiady. Coraz bardziej szumiało mi
w głowie od nadmiaru alkoholu. Miałam w sumie nie pić, ponieważ
przyjechałam samochodem, ale Klaudia stwierdziła, że wrócimy do
domu taksówką, a auto zostawimy na parkingu przed restauracją i
jutro po niego wrócimy.
-
Przepraszam, zaraz wrócę. - powiedziałam odchodząc od stolika i
ruszając w kierunku toalety. Po chwili wyszłam z kabiny i oparłam
się o umywalkę. Bolała mnie głowa. Zaczęłam grzebać w torebce
szukając środków przeciwbólowych. Nagle poczułam dłonie na
biodrach. Szybko się odwróciłam. Przede mną stał mężczyzna,
jeden z nieznajomych, którzy wtargnęli się na imprezę.
-
Pomylił pan łazienkę. - powiedziałam. - Męska jest obok.
-
Wcale nie pomyliłem. Specjalnie przyszedłem tu za tobą. Ślicznie
wyglądasz. - odparł mężczyzna popychając mnie na ścianę.
Zaczął mnie natarczywie całować. Próbowałam się wyrwać, lecz
facet mocniej mnie objął. Zaczął błądzić swoimi łapami po
moim ciele. Kopnęłam go kolanem w krocze.
-
Ty mała suko ! - wrzasnął i uderzył mnie w twarz. Zatoczyłam się
i uderzyłam plecami o drzwi od kabiny. Nagle do środka wszedł
jakiś mężczyzna. Spoglądnęłam na niego. To był Paul.
-
Co ty robisz? Wyjdź stąd. Jestem zajęty. - krzyknął facet, który
przed chwilą mnie obmacywał.
Lotman
zbliżył się do mężczyzny i rąbnął go pięścią w szczękę,
która wydała ohydny trzask. Chwycił nieznajomego i rzucił go
twarzą o ścianę. Był rozzłoszczony.
-
Spróbuj jej jeszcze raz dotknąć – wycedził Paul. - Spróbuj, a
pożałujesz tego bardziej niż czegokolwiek w życiu.
-
Spokojnie stary! Już mnie nie ma. Chciałem się tylko zabawić. -
powiedział mężczyzna unosząc ręce do góry i wychodząc z
pomieszczenia. Rzuciłam się na Lotmana i zaczęłam płakać. Gdyby
nie on, to nie wiadomo, co ten facet by mi zrobił. Paul przytulił
mnie mocno głaszcząc po głowie. Gdy się uspokoiłam przyjmujący
jedną ręką chwycił mnie za brodę, a drugą delikatnie przejechał
po policzku, po tym, w który uderzył mnie nieznajomy. Obrzucił
mnie spojrzeniem swoich brązowych oczu. Przez moment widziałam w
nich uczucia, jedne po drugich : wyczerpanie, troskę, ulgę.
-
Zabierz mnie stąd – powiedziałam cicho połykając łzy.
Paul
pokiwał głową i wyprowadził mnie z łazienki. Powiedzieliśmy
Krzyśkowi, że już jedziemy. Lotman zadzwonił po taksówkę.
Wyszliśmy na zewnątrz. Nie mogłam przebywać w jednym
pomieszczeniu z tym obleśnym typem. Chciałam tylko wrócić do
domu, położyć się i zapomnieć o całej sytuacji. Po 40 minutach
dojechaliśmy pod blok. Przyjmujący zapłacił taksówkarzowi za
przejazd, wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę swojego
mieszkania. Byłam wyczerpana, chciałam jak najszybciej się
wykąpać. Nie protestowałam, gdy weszliśmy do Jego mieszkania.
Paul pomógł mi zdjąć płaszcz.
-
Weź prysznic, a ja w tym czasie zrobię herbatę.- powiedział
siatkarz.
-
Mógłbyś pożyczyć mi jakąś koszulkę? – zapytałam nieśmiało.
Siatkarz
pokiwał głową i poszedł do sypialni. Po chwili wrócił z
t-shirtem w ręku. Podziękowałam Paulowi i weszłam do łazienki.
Prysznic był dla mnie wybawieniem. Starałam się nie myśleć o tym
obleśnym facecie. Skupiłam się na Paulu. Przypomniałam sobie, to
co powiedział gdy tańczyliśmy. Jego zdaniem coś zmieniło się w
naszych relacjach. Nie na gorsze, wręcz przeciwnie. Oparłam się
plecami o ścianę i uśmiechnęłam się mimowolnie. Wyszłam z
łazienki i poczłapałam do kuchni. Przy stole siedział Paul z
herbatą w ręku. Uśmiechnęłam się lekko do Niego i usiadłam
naprzeciw. Lotman podał mi kubek. Siedzieliśmy tak nic nie mówiąc.
Ciszę przerwał siatkarz.
-
Jak się czujesz ? Wszystko ok ?
-
Tak, chyba tak. Dzięki. - odpowiedziałam. Chciałabym się położyć.
Gdzie mogę spać ?
-
Jasne. W sypialni.
-
Jeszcze raz ci dziękuję za wszystko. - powiedziałam stojąc
naprzeciwko przyjmującego w drzwiach od sypialni. Przytuliłam go
szybko i weszłam do środka zamykając drzwi. Musiałam się
powstrzymać, żeby znów go nie pocałować. Natychmiast wskoczyłam
do łóżka. Położyłam się na plecach i szczelnie okryłam się
kołdrą. Pościel pachniała środkiem do prania, ale i też
perfumami Lotmana, które tak uwielbiam. Otoczona tym zapachem
usnęłam.
___________________________________________________
Miałam dodawać posty tylko w wyznaczone dni, ale stwierdziłam, że to głupia zasada. :) Już nie mogłam się doczekać aż dodam następny rozdział. Możemy umówić się tak, że będę dodawała kolejne posty, gdy będę miała już coś napisane. :D Czasami będą one częściej dodawane, to zależy od dnia. Niekiedy jestem tak wykończona szkołą i obowiązkami, że nie mam siły nawet włączyć komputer. Zdarzają się też takie dni, w których jestem w stanie napisać dwa lub trzy sensowne posty. Akurat wczoraj był taki dzień. ^_^ Także zaglądajcie na stronę, może akurat coś dodam. !!
xoxo ♥
Rozdział podobał mi się bardzo! Wiedz, że czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Następny dodam jutro lub w czwartek. :D Pozdrawiam :*
Usuń