XIV
Rano
zadzwoniłam do Klaudii i opowiedziałam jej z szczegółami
wczorajszy wieczór.
-
O kurde. Kurde, kurde, kurde. Znowu całowałaś się z Paulem? I to
tak naprawdę ?
-
Tak ! - wykrzyknęłam zadowolona. - A co z tobą i Grześkiem?
-
On jest taki słodki. Byłam wczoraj z nim na imprezie u jego kolegi.
Był też Piotrek z Adą. Mówię ci świetnie się bawiłam, ale na
pewno nie tak dobrze jak ty. Ale poczekaj, na nas tez przyjdzie czas.
Mam nadzieję, że już niedługo.
Porozmawiałam
jeszcze chwilę z przyjaciółką i się rozłączyłam.
Zastanawiałam się, jak się mam zachować w stosunku do Paula. Może
tak, jakby nic się nie stało? Ale się stało. I na pewno nie
będzie tak jak dawniej. Teraz cały czas będę miała przed oczami
ten namiętny pocałunek, Jego wargi błądzące po mojej szyi.
Szybko ubrałam się w dżinsy, miętową koszulkę i białe trampki.
Włosy rozczesałam i związałam w luźny warkocz. Założyłam
jeszcze kurtkę i torbę. Do ręki chwyciłam książkę, ponieważ
musiałam dzisiaj jechać autobusem na halę, a nie chciałam się
nudzić w czasie jazdy. Po skończonym treningu muszę pojechać pod
restaurację odebrać samochód, jeżeli jeszcze tam stoi. Po 30
minutach dotarłam na Podpromie. Przy wejściu natknęłam się na
Piotrka. Przytuliłam mocno siatkarza.
-
Dlaczego znikłaś z imprezy Jochena bez pożegnania ? - zapytał
siatkarz.
-
Bolała mnie głowa.
-
Ale mam nadzieję, że nie prowadziłaś po pijaku ? - ponownie
zapytał środkowy głośno się śmiejąc.
-
Nie, pojechałam taksówką.
-
Zauważyłem też, że Paul się zmył. Czy to było zaplanowane ?
Przyznaj się. Gdzie pojechaliście ?
-
Oj Piotrek jesteś bardzo spostrzegawczy. - powiedziałam szturchając
siatkarza w ramię. Oczywiście na samo wspomnienie o Paulu
zarumieniłam się aż po uszy. Nowakowski nic nie odpowiedział,
tylko zaczął się jeszcze głośniej śmiać.
-
Ktoś się zakochał ! - krzyknął głośno środkowy.
-
Chodź, spóźnimy się. - powiedziałam ciągnąc Piotrka za rękę
i wprowadzając go do środka. Pognałam szybko do siebie.
Przywitałam się z Tomkiem i Andrzejem. Po chwili trener Kowal
zawołał nas wszystkich na parkiet. Poszliśmy więc w wskazane
miejsce. Siatkarze jeszcze nie zaczęli treningu. Siedzieli na
parkiecie w grupkach rozciągając się powoli.
-
Chłopaki, chodźcie tu do nas. - zawołał trener. Chwilę później
staliśmy wszyscy w półokręgu. Spojrzałam szybko na Paula.
Pochwycił moje spojrzenie i wyszczerzył zęby w uśmiechu. Również
się uśmiechnęłam i skierowałam wzrok na Kowala.
-
Przez najbliższe dwa tygodnie nie gramy żadnego meczu. Wspólnie z
Tomkiem zdecydowaliśmy, że jutro wyjeżdżamy do Spały na tydzień.
Siatkarze
się ożywili. Pewnie mieli dobre wspomnienia z tym ośrodkiem.
Szczególnie cieszył się Krzysiek. Spojrzałam zdziwiona na Igłę.
Ten uśmiechnął się szeroko i puścił mi oczko.
-
Jutro wszyscy macie się zjawić przed halą o piątej rano. -
kontynuował trener. - Wiem, że to wcześnie, ale musimy się
poświęcić. Liczę, że pobyt w Spale pozwoli nam dobrze rozpocząć
sezon. - A teraz zabieramy się do roboty. - krzyknął Andrzej
Kowal podchodząc do statystyków.
Już
wychodziłam z sali, gdy ktoś chwycił mnie delikatnie za ramię.
Obezwładnił mnie dobrze znany mi zapach. Nie musiałam odwracać
się, żeby wiedzieć, kto stoi za mną. Poczułam oddech Paula na
mojej szyi.
-
Spotkamy się później ? - zapytał cicho Lotman.
Pokiwałam
głową i pośpiesznie ruszyłam do drzwi. Po czterech godzinach
skończyłam uzupełniać kartoteki siatkarzy. Zrezygnowana opadłam
na fotel i zamknęłam oczy. Marzyłam tylko o gorącej kąpieli.
Usłyszałam dźwięk sygnalizujący nową wiadomość. Spojrzałam
na telefon. Owa wiadomość była od Paula.
„Czekam
w samochodzie”
Chwyciłam
kurtkę i torbę i otworzyłam drzwi z zamiarem opuszczenia pokoju.
Wpadłam na Zbyszka, który stał z uniesioną ręką.
-
O cześć. - powiedział siatkarz opuszczając rękę. - Miałem już
pukać.
-
Hej. - odpowiedziałam wychodząc z pomieszczenia i zamknęłam
drzwi. Klucz wsunęłam do torby.
-
Pamiętasz co mi kiedyś obiecałaś ?
-
Hmm, nie. Nie pamiętam. - odrzekłam zgodnie z prawdą.
-
Mieliśmy pójść na kawę, jak ogarniesz mieszkanie.
Walnęłam
się ręką w czoło.
-
Gdzie ja mam głowę ! Bardzo chętnie się z tobą wybiorę, ale nie
dzisiaj. Przepraszam, ale jestem wykończona, muszę się spakować
przed wyjazdem.
Zbyszek
miał zawiedzioną minę.
-
Ale jak znajdziemy czas, możemy pójść na kawę w Spale. Co ty na
to ? - zapytałam.
-
Jestem za.
Pożegnałam
się z atakującym i wybiegłam z hali. Odszukałam wzrokiem auto
Paula i pobiegłam w kierunku czarnego mercedesa. Szybko weszłam do
środka. Za kierownicą siedział uśmiechnięty Lotman. Pochyliłam
się nad deską rozdzielczą i odszukałam usta Paula. Pocałowałam
go bez pośpiechu. Dziś rano się ogolił, ale teraz początek
zarostu drapał mnie w podbródek. Powoli odsunęłam się od
siatkarza.
-
Gdzie jedziemy? - zapytał, muskając wargami moje usta.
Przygryzłam
lekko dolną wargę i oparłam się o fotel.
-
Pod restaurację. Muszę zabrać stamtąd samochód.
Ruszyliśmy
w wskazane miejsce. Przez drogę dużo rozmawialiśmy, lecz żadne z
nas nie mówiło o łączących nas relacjach. Po godzinie byliśmy
już pod blokiem.
-
Może pójdziemy na spacer ? - zaproponował Lotman podbiegając pod
mój pojazd.
-
Ok. Chodźmy.
Założyłam
jeszcze kurtkę i wzięłam telefon. Ruszyliśmy do pobliskiego
parku. Paul chwycił mnie za rękę. Spojrzałam rozpromieniona na
siatkarza. Po chwili usiedliśmy na ławce. Przyjmujący przywarł
dłonią do mojej dłoni, tworząc z naszych rąk strzelistą
wieżę.
Wsunął palce między moje palce i mocno je zacisnął.
-
Zbielały ci kostki - powiedział, muskając je wargami. Mimowolnie
zadrżałam na całym ciele. - I jest ci zimno – dodał.
-
To nic takiego – odpowiedziałam.
-
Chodźmy do mnie. - powiedział Paul ciągnąc mnie w kierunku bloku.
-
Ostatnio jestem częściej u ciebie, niż u siebie w mieszkaniu. -
odparłam rozbawiona i ruszyłam za siatkarzem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz