poniedziałek, 27 maja 2013

XV

XV
Objawiałam się trochę tego wieczoru. Nie wszystko między nami było dopowiedziane. Zachowujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy. Mimo tego, pozwoliłam Paulowi poprowadzić się do mieszkania siatkarza. Weszliśmy do środka. Za bardzo nie wiedziałam, co będziemy robić. Usiadłam na kanapie. Lotman usiadł tuż obok mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ust. Wstałam prędko i podeszłam do okna. Przyjmujący podążył za mną, chwycił mnie za ręce i przyparł do ściany. Przywarł do mnie ustami. Zetknęliśmy się także w kilku strategicznych częściach ciała. Uwolniłam ręce z jego uścisku i odsunęłam się od siatkarza.
- Czy to znaczy, że nie jesteśmy już dla siebie tylko przyjaciółmi ? - zapytałam, czując jak drżą mi usta.
Paul spojrzał na mnie. Oczy mu zabłysły, widziałam w nich pożądanie.
- Nie oszukujmy się Ola, pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie. - odparł, wpijając się w moje usta. Przesunęłam dłońmi po torsie Paula i mocno objęłam go za szyję. Złapał mnie za biodra i uniósł, a ja owinęłam go nogami w pasie. Lotman posadził mnie na parapecie. Błyskawicznie uniósł brzeg mojej bluzki i przygarnął mnie do siebie. Musnął lekko skórę na brzuchu. Oparł swoje czoło o moje czoło, próbując wyrównać oddech.
- Zostań ma noc. - powiedział siatkarz.
- Jeszcze nie..
- Nie musimy od razu, wiesz czego robić. Możemy spędzić noc w moim łóżku, z dzielącą nas taśmą „nie przekraczać”. - odrzekł Paul, patrząc mi głęboko w oczy.
- Pod jednym warunkiem. - powiedziałam, kładąc palec na jego wargach. - Pierwsza idę pod prysznic.
- Czy ja wiem ? - zastanawiał się siatkarz.
Szybko wydostałam się z objęć przyjmującego i pobiegłam do łazienki. Po paru minutach wyszłam ubrana w koszulkę Paula sięgającą mi do połowy ud. Lotman stanął niebezpiecznie blisko mnie. Popchnęłam go lekko.
- Idź się wykąp.
Siatkarz uśmiechnął się szeroko i zniknął za drzwiami łazienki. Poszłam do Jego sypialni i włączyła laptopa. Weszłam na pocztę i odpowiedziałam na parę wiadomości. Po chwili do pokoju wszedł przyjmujący. Wyłączyłam komputer. Paul położył się obok mnie na łóżku i przyciągnął do siebie. Czułam jego oddech na karku i ciepło jego skóry. Jego kolana idealnie dopasowały się do moich. Pocałował mnie delikatnie w ramię i mocno objął.
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była 03:45. Pod halą mieliśmy być o piątej, a ja nawet się nie spakowałam. Wyplątałam się z objęć Lotmana, próbując go nie zbudzić. Założyłam spodnie, buty i kurtkę. Zostałam w koszulce Paula, a swoją schowałam do torby. Zostawiłam jeszcze siatkarzowi wiadomość wyjaśniającą gdzie jestem. Po pięciu minutach znalazłam się u siebie. Wyciągnęłam z szafy torbę podróżną i zaczęłam pakować ubrania do środka. Przebrałam się w dżinsy, sportową bluzę i granatowe vansy. Włosy związałam w wysoki koński ogon. Lekko pomalowałam rzęsy i spakowałam przybory do kosmetyczki. Wzięłam jeszcze książki i laptopa. O 4:30 zamówiłam taksówkę. Pod halę dojechałam 5 minut przed czasem. Przytuliłam siatkarzy i kolegów ze sztabu i usiadłam na walizce. Po chwili przyjechał Paul. Przywitał się z wszystkimi i pocałował mnie lekko w policzek. Uśmiechnęłam się nieśmiało do siatkarza. Krzysiek patrzył na nas z uniesionymi brwiami.
- Wszyscy są ? - zapytał Andrzej, podchodząc bliżej. - Ok. Wsiadamy.
Weszliśmy do ogromnego autobusu. Usadowiłam się wygodnie w fotelu. Czekała nas pięciogodzinna podróż. Po chwili ruszyliśmy. Wyciągnęłam z torby mp3 i założyłam słuchawki. Oparłam czoło o szybę i usnęłam.
- Ola, obudź się. Jesteśmy na miejscu.
Ocknęłam się i wyjrzałam za okno. Rzeczywiście, musieliśmy być już w Spale. Staliśmy przed ogromnym ośrodkiem, który otoczony był wielkim parkiem. Obok mnie siedział uśmiechnięty od ucha do ucha Lotman. Szybko wysiedliśmy z autobusu i ruszyliśmy do środka. Weszliśmy i znaleźliśmy się w recepcji. Andrzej zaczął załatwiać wszystkie formalności. Po chwili recepcjonistka rozdała nam klucze. Okazało się, że będę mieszkać na tym samym piętrze co Piotrek, Grzesiek, Krzysiek i Paul. Reszta siatkarzy i sztabu pokoje mieli piętro wyżej. Zanieśliśmy bagaże do pokoi i zeszliśmy do stołówki na śniadanie. Usiadłam z siatkarzami przy dużym, okrągłym stole. Po zjedzonym posiłku poszliśmy na trening. Dzisiaj mieliśmy zajęcia tylko na siłowni. Chłopaki podnosili ciężary, a ja w tym czasie uzupełniałam papiery. Po kilku godzinach trener powiedział:
- Na dzisiaj tyle. Możecie iść na obiad. Jutro macie wolne. Muszę pojechać do Łodzi załatwić pewne sprawy.
Pożegnaliśmy się z trenerem i poszliśmy do swoich pokoi. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam ciuchy. Gdy zeszłam na dół wszyscy siatkarze siedzieli przy tym samym stole, co rano. Wcisnęłam się w lukę pomiędzy Maćkiem a Zbyszkiem.
- To u kogo robimy imprezkę? - zapytał Grzesiek.
- Impreza ? - zapytałam zdziwiona. Jak oni chcieli zrobić imprezę, żeby trener się nie dowiedział ?
- Yhm. - pokiwał głową Igła. - Impreza. Może u Ciebie ?
- Wykluczone. Mam za mały pokój – próbowałam jakoś się wymigać.
- Ok. To u mnie i u Paula. O 19:00.
Zjedliśmy obiad. Każdy z nas ruszył w swoją stronę. Chłopaki poszli odpocząć po treningu, a ja założyłam słuchawki na uszy i poszłam pobiegać po parku. Do ośrodka wróciłam o 18:00. Wzięłam szybki prysznic. Założyłam na siebie czarne rurki, różową koszulę, którą włożyłam w spodnie i białe trampki. Rozczesałam włosy i zrobiłam delikatny makijaż. O godzinie 19:00 ruszyłam w kierunku pokoju Krzyśka i Paula. Weszłam do środka. Chłopaki przesunęli łóżka pod samą ścianę zostawiając dużo miejsca na środku pokoju. Stół uginał się od chipsów, piwa i słonych przekąsek. W rogu pokoju stał mały stolik, na którym leżał laptop podłączony do dużych głośników. Na szczęście na naszym piętrze nikt nie mieszkał, mogliśmy bez problemu puszczać muzykę. Dopiero co weszłam, a już za ręce chwycił mnie Piotrek ciągnąc na sam środek. Zaczęliśmy tańczyć. Inni siatkarze wzięli z nas przykład i również zaczęli się bawić. Po paru kawałkach usiadłam zmęczona na łóżku. Obok mnie przysiadł Paul, wręczając mi butelkę piwa.
- Jak się bawisz ? -zapytał. Czułam Jego spojrzenie na moich ustach.
- Próbujesz mnie opić ? - zapytałam, podnosząc ku górze butelkę z alkoholem.
- Kto wie. - odpowiedział i stuknął swoją butelką o moją.
Upiłam trochę piwa.
- Zatańczymy ?
Spojrzałam na Paula. Nadal uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- Dobra. - powiedziałam, odkładając piwo. Ciągnąc Amerykanina, ruszyłam na środek pokoju. Oplotłam ręce wokół Jego szyi i spojrzałam siatkarzowi w oczy. Przyjmujący wpił się w moje usta.
- Uuu – siatkarze darli się w niebo głosy.
Speszona odsunęłam usta od warg Lotmana i rozejrzałam się po przyjaciołach. Chłopaki zaczęli klaskać i gratulować mi i Paulowi. Tylko Zbyszek stał na uboczu i nic nie mówił. Do końca imprezy Paul nie odstępował mnie na krok. Ciągle mnie przytulał, na zamianę całując. Byłam taka szczęśliwa. Około 24:00 pożegnałam się z siatkarzami, każdego z osobna przytulając. Podeszłam do Zbyszka i go objęłam.
- Jutro o 15:00 przy wejściu. Idziemy na tą obiecaną kawę. - powiedziałam atakującemu na ucho.
Bartman się rozpogodził i mocno mnie przytulił. Uśmiechnęłam się jeszcze do Zbyszka i podeszłam do Paula.
- Chodź, odprowadzę cię. - powiedział przyjmujący, łapiąc mnie za rękę.
- Nie trzeba – powiedziałam. - Trafię, mieszkam przecież naprzeciwko was.
- Muszę wiedzieć, czy moja dziewczyna dotarła bezpiecznie. - odparł siatkarz.
Wyszliśmy z pokoju Paula i Krzyśka. Chwilkę potem byliśmy już pod drzwiami mojego pokoju.
- To dobranoc – powiedziałam.   Lotman chwycił moją twarz w ręce i mocno przywarł ustami do moich warg. Oparłam się o drzwi i rzuciłam ręce na szyję siatkarza. Paul przejechał dłońmi po moich plecach, zatrzymując się tuż nad pośladkami. Pod wpływem dotyku siatkarza, przez moje ciało przeszedł dreszcz. Oderwałam się z ociąganiem od Lotmana, pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zaśmiałam głośno. Jestem dziewczyną Paula ! - wykrzyknęłam, skacząc po łóżku. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz