XV
Objawiałam
się trochę tego wieczoru. Nie wszystko między nami było
dopowiedziane. Zachowujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy.
Mimo tego, pozwoliłam Paulowi poprowadzić się do mieszkania
siatkarza. Weszliśmy do środka. Za bardzo nie wiedziałam, co
będziemy robić. Usiadłam na kanapie. Lotman usiadł tuż obok
mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego ust. Wstałam prędko i
podeszłam do okna. Przyjmujący podążył za mną, chwycił mnie za
ręce i przyparł do ściany. Przywarł do mnie ustami. Zetknęliśmy
się także w kilku strategicznych częściach ciała. Uwolniłam
ręce z jego uścisku i odsunęłam się od siatkarza.
-
Czy to znaczy, że nie jesteśmy już dla siebie tylko przyjaciółmi
? - zapytałam, czując jak drżą mi usta.
Paul
spojrzał na mnie. Oczy mu zabłysły, widziałam w nich pożądanie.
-
Nie oszukujmy się Ola, pragniesz mnie tak samo jak ja ciebie. -
odparł, wpijając się w moje usta. Przesunęłam dłońmi po torsie
Paula i mocno objęłam go za szyję. Złapał mnie za biodra i
uniósł, a ja owinęłam go nogami w pasie. Lotman posadził mnie na
parapecie. Błyskawicznie uniósł brzeg mojej bluzki i przygarnął
mnie do siebie. Musnął lekko skórę na brzuchu. Oparł swoje czoło
o moje czoło, próbując wyrównać oddech.
-
Zostań ma noc. - powiedział siatkarz.
-
Jeszcze nie..
-
Nie musimy od razu, wiesz czego robić. Możemy spędzić noc w moim
łóżku, z dzielącą nas taśmą „nie przekraczać”. - odrzekł
Paul, patrząc mi głęboko w oczy.
-
Pod jednym warunkiem. - powiedziałam, kładąc palec na jego
wargach. - Pierwsza idę pod prysznic.
-
Czy ja wiem ? - zastanawiał się siatkarz.
Szybko
wydostałam się z objęć przyjmującego i pobiegłam do łazienki.
Po paru minutach wyszłam ubrana w koszulkę Paula sięgającą mi do
połowy ud. Lotman stanął niebezpiecznie blisko mnie. Popchnęłam
go lekko.
-
Idź się wykąp.
Siatkarz
uśmiechnął się szeroko i zniknął za drzwiami łazienki. Poszłam
do Jego sypialni i włączyła laptopa. Weszłam na pocztę i
odpowiedziałam na parę wiadomości. Po chwili do pokoju wszedł
przyjmujący. Wyłączyłam komputer. Paul położył się obok mnie
na łóżku i przyciągnął do siebie. Czułam jego oddech na karku
i ciepło jego skóry. Jego kolana idealnie dopasowały się do
moich. Pocałował mnie delikatnie w ramię i mocno objął.
Obudziłam
się i spojrzałam na zegarek. Była 03:45. Pod halą mieliśmy być
o piątej, a ja nawet się nie spakowałam. Wyplątałam się z objęć
Lotmana, próbując go nie zbudzić. Założyłam spodnie, buty i
kurtkę. Zostałam w koszulce Paula, a swoją schowałam do torby.
Zostawiłam jeszcze siatkarzowi wiadomość wyjaśniającą gdzie
jestem. Po pięciu minutach znalazłam się u siebie. Wyciągnęłam
z szafy torbę podróżną i zaczęłam pakować ubrania do środka.
Przebrałam się w dżinsy, sportową bluzę i granatowe vansy. Włosy
związałam w wysoki koński ogon. Lekko pomalowałam rzęsy i
spakowałam przybory do kosmetyczki. Wzięłam jeszcze książki i
laptopa. O 4:30 zamówiłam taksówkę. Pod halę dojechałam 5 minut
przed czasem. Przytuliłam siatkarzy i kolegów ze sztabu i usiadłam
na walizce. Po chwili przyjechał Paul. Przywitał się z wszystkimi
i pocałował mnie lekko w policzek. Uśmiechnęłam się nieśmiało
do siatkarza. Krzysiek patrzył na nas z uniesionymi brwiami.
-
Wszyscy są ? - zapytał Andrzej, podchodząc bliżej. - Ok.
Wsiadamy.
Weszliśmy
do ogromnego autobusu. Usadowiłam się wygodnie w fotelu. Czekała
nas pięciogodzinna podróż. Po chwili ruszyliśmy. Wyciągnęłam z
torby mp3 i założyłam słuchawki. Oparłam czoło o szybę i
usnęłam.
-
Ola, obudź się. Jesteśmy na miejscu.
Ocknęłam
się i wyjrzałam za okno. Rzeczywiście, musieliśmy być już w
Spale. Staliśmy przed ogromnym ośrodkiem, który otoczony był
wielkim parkiem. Obok mnie siedział uśmiechnięty od ucha do ucha
Lotman. Szybko wysiedliśmy z autobusu i ruszyliśmy do środka.
Weszliśmy i znaleźliśmy się w recepcji. Andrzej zaczął
załatwiać wszystkie formalności. Po chwili recepcjonistka rozdała
nam klucze. Okazało się, że będę mieszkać na tym samym piętrze
co Piotrek, Grzesiek, Krzysiek i Paul. Reszta siatkarzy i sztabu
pokoje mieli piętro wyżej. Zanieśliśmy bagaże do pokoi i
zeszliśmy do stołówki na śniadanie. Usiadłam z siatkarzami przy
dużym, okrągłym stole. Po zjedzonym posiłku poszliśmy na
trening. Dzisiaj mieliśmy zajęcia tylko na siłowni. Chłopaki
podnosili ciężary, a ja w tym czasie uzupełniałam papiery. Po
kilku godzinach trener powiedział:
-
Na dzisiaj tyle. Możecie iść na obiad. Jutro macie wolne. Muszę
pojechać do Łodzi załatwić pewne sprawy.
Pożegnaliśmy
się z trenerem i poszliśmy do swoich pokoi. Wzięłam szybki
prysznic i przebrałam ciuchy. Gdy zeszłam na dół wszyscy
siatkarze siedzieli przy tym samym stole, co rano. Wcisnęłam się w
lukę pomiędzy Maćkiem a Zbyszkiem.
-
To u kogo robimy imprezkę? - zapytał Grzesiek.
-
Impreza ? - zapytałam zdziwiona. Jak oni chcieli zrobić imprezę,
żeby trener się nie dowiedział ?
-
Yhm. - pokiwał głową Igła. - Impreza. Może u Ciebie ?
-
Wykluczone. Mam za mały pokój – próbowałam jakoś się wymigać.
-
Ok. To u mnie i u Paula. O 19:00.
Zjedliśmy
obiad. Każdy z nas ruszył w swoją stronę. Chłopaki poszli
odpocząć po treningu, a ja założyłam słuchawki na uszy i
poszłam pobiegać po parku. Do ośrodka wróciłam o 18:00. Wzięłam
szybki prysznic. Założyłam na siebie czarne rurki, różową
koszulę, którą włożyłam w spodnie i białe trampki. Rozczesałam
włosy i zrobiłam delikatny makijaż. O godzinie 19:00 ruszyłam w
kierunku pokoju Krzyśka i Paula. Weszłam do środka. Chłopaki
przesunęli łóżka pod samą ścianę zostawiając dużo miejsca
na środku pokoju. Stół uginał się od chipsów, piwa i słonych
przekąsek. W rogu pokoju stał mały stolik, na którym leżał
laptop podłączony do dużych głośników. Na szczęście na naszym
piętrze nikt nie mieszkał, mogliśmy bez problemu puszczać muzykę.
Dopiero co weszłam, a już za ręce chwycił mnie Piotrek ciągnąc
na sam środek. Zaczęliśmy tańczyć. Inni siatkarze wzięli z nas
przykład i również zaczęli się bawić. Po paru kawałkach
usiadłam zmęczona na łóżku. Obok mnie przysiadł Paul, wręczając
mi butelkę piwa.
-
Jak się bawisz ? -zapytał. Czułam Jego spojrzenie na moich ustach.
-
Próbujesz mnie opić ? - zapytałam, podnosząc ku górze butelkę z
alkoholem.
-
Kto wie. - odpowiedział i stuknął swoją butelką o moją.
Upiłam
trochę piwa.
-
Zatańczymy ?
Spojrzałam
na Paula. Nadal uśmiech nie schodził mu z twarzy.
-
Dobra. - powiedziałam, odkładając piwo. Ciągnąc Amerykanina,
ruszyłam na środek pokoju. Oplotłam ręce wokół Jego szyi i
spojrzałam siatkarzowi w oczy. Przyjmujący wpił się w moje usta.
-
Uuu – siatkarze darli się w niebo głosy.
Speszona
odsunęłam usta od warg Lotmana i rozejrzałam się po
przyjaciołach. Chłopaki zaczęli klaskać i gratulować mi i
Paulowi. Tylko Zbyszek stał na uboczu i nic nie mówił. Do końca
imprezy Paul nie odstępował mnie na krok. Ciągle mnie przytulał,
na zamianę całując. Byłam taka szczęśliwa. Około 24:00
pożegnałam się z siatkarzami, każdego z osobna przytulając.
Podeszłam do Zbyszka i go objęłam.
-
Jutro o 15:00 przy wejściu. Idziemy na tą obiecaną kawę. -
powiedziałam atakującemu na ucho.
Bartman
się rozpogodził i mocno mnie przytulił. Uśmiechnęłam się
jeszcze do Zbyszka i podeszłam do Paula.
-
Chodź, odprowadzę cię. - powiedział przyjmujący, łapiąc mnie
za rękę.
-
Nie trzeba – powiedziałam. - Trafię, mieszkam przecież
naprzeciwko was.
-
Muszę wiedzieć, czy moja dziewczyna dotarła bezpiecznie. - odparł
siatkarz.
Wyszliśmy
z pokoju Paula i Krzyśka. Chwilkę potem byliśmy już pod drzwiami
mojego pokoju.
-
To dobranoc – powiedziałam. Lotman
chwycił moją twarz w ręce i mocno przywarł ustami do moich warg.
Oparłam się o drzwi i rzuciłam ręce na szyję siatkarza. Paul
przejechał dłońmi po moich plecach, zatrzymując się tuż nad
pośladkami. Pod wpływem dotyku siatkarza, przez moje ciało
przeszedł dreszcz. Oderwałam się z ociąganiem od Lotmana,
pocałowałam go w policzek i weszłam do pokoju, zatrzaskując za
sobą drzwi. Rzuciłam się na łóżko i zaśmiałam głośno.
Jestem dziewczyną Paula ! - wykrzyknęłam, skacząc po łóżku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz