poniedziałek, 20 maja 2013

XI


XI
Przyszedłem na trening wcześniej niż zwykle. Chciałem porozmawiać z Olą o wczorajszym wydarzeniu. Poszedłem od razu do jej pokoju. Zobaczył mnie Tomek.
- Jeśli szukasz Oli, to jej tu nie znajdziesz. Wzięła urlop do końca tygodnia.
- Nie wiesz co się stało ? - zapytałem zdezorientowany.
- Mówiła, że musi pojechać do swoich rodziców na kilka dni. Nic więcej nie wiem.
Podziękowałem koledze i ruszyłem ku szatni. Ola mnie unika? Czy to przez ten pocałunek?


Dopiero na wsi uwolniłam się od wszystkich problemów i udręk. Starałam się nie myśleć o pracy, a przede wszystkim o przyjmującym z Stanów Zjednoczonych. W piątek wieczorem zadzwonił telefon
- Hej, tu Jochen. Co u Ciebie?
- Cześć, wszystko w porządku. Dzięki, że pytasz.
- Co robisz w sobotę? - zapytał atakujący.
- Nie mam nic konkretnego w planach. - odpowiedziałam.
- To dobrze się składa. Robię spóźnioną imprezę urodzinową. Wiesz, było to całe zamieszanie z początkiem sezonu, transfery, wprowadzenie się do drużyny. To co, przyjdziesz?
- Nie mogłabym tego przegapić. - powiedziałam.

W sobotnie południe umówiłam się z Klaudią na niewielkie zakupy w Rzeszowie. Impreza miała się odbyć w eleganckim lokalu, dlatego chciałyśmy się prezentować jak najlepiej. Zjadłyśmy obiad i ruszyłyśmy w stronę sklepów. Po kilku godzinach łażenia kupiłyśmy wymarzone sukienki. Do domu wróciłam o 16:00. Zaczęłam się szykować. Najpierw nałożyłam na twarz jasny podkład, rzęsy pomalowałam czarnym tuszem i zakręciłam włosy na końcach. Włożyłam na siebie sukienkę i jasne szpilki. Przejrzałam się w lustrze. Musiałam przyznać, że sukienka była ładna i bardzo dobrze na mnie leżała. Była beżowego koloru, z lekko rozkloszowanym dołem. Z tyłu na plecach miała kokardę. Założyłam jeszcze czarny płaszcz, pomalowałam usta jasną szminką i ruszyłam pod mieszkanie przyjaciółki. W końcu dotarłam na miejsce. Naprawdę trudno prowadzi się samochód w piętnastocentymetrowych szpilkach. Klaudia szybko wskoczyła do samochodu. Wyglądała prześlicznie. Założyła krótką, białą, koronkową sukienkę, jasne szpilki i jasny płaszcz.
- Myślę, że Grzesiek padnie z wrażenia jak cię zauważy – powiedziałam uśmiechając się do przyjaciółki.
- Co ? Dlaczego akurat Grzesiek.
- Widzę jak na niego patrzysz.
- Ee, zdaje ci się – zbyła mnie Klaudia.
Po 30 minutach jazdy dojechałyśmy przed restaurację, w której miało odbyć się przyjęcie. Popatrzyłyśmy się na siebie i z uśmiechem na ustach weszłyśmy do środka. Przywitał nas rozbawiony Jochen.
- Drogie Panie, przepięknie wyglądacie – powiedział Schops całując mnie i Klaudię w rękę. Złożyłyśmy atakującemu życzenia i wręczyłyśmy prezent.
Przywitałyśmy się zresztą towarzystwa. Igła z Alkiem przedstawili nam swoje żony. Usiadłam przy stoliku z Klaudią, Grześkiem, Piotrkiem i Adą. Rozglądałam się po sali, ale nigdzie nie mogłam dojrzeć wysokiego, brązowookiego Amerykanina. Może to i lepiej – pomyślałam.



Leżałem rozłożony na kanapie i oglądałem jakiś denny serial. Mogłem ten czas spędzić inaczej. Dostałem zaproszenie na imprezę Jochena, ale nie miałem ochoty tam pójść. Nagle zadzwonił telefon. Zwlokłem się z sofy i odebrałem.
- Cześć Paul. Ruszaj tyłek i przyjeżdżaj na imprezę.
- Krzysiek, nie zaczynaj. Mówiłem, że się nigdzie nie wybieram.
- Nie przyjedziesz zobaczyć Oli? Tak pięknie wygląda. Myślę, że Zbyszek też tak uważa, biorąc na uwagę to, jak się jej przygląda.
- Co? To Ola tam jest?
- Tak idioto, jest.
- Co robi Zbyszek. Tylko nie mów, że się koło niej kręci, bo..
- Paul, daj spokój. Zachowujesz się jak dziecko.
- Ok, ok. Już przestaję. Ale chyba nie są w tej chwili razem, co nie?
- Nie.
- Będę za 20 minut – rzuciłem i się rozłączyłem.
Podszedłem do szafy. Moja garderoba składa się głównie z ciuchów sportowych. Miałem w sumie garnitur, ale zdecydowałem się na ciemne dżinsy, jasną koszulę, sportową marynarkę i czarne trampki. Zadzwoniłem po taksówkę i wyszedłem przed blok.



- Zatańczymy ? - zapytał Zbyszek pojawiając się koło mnie.
- Jasne. - odparłam i podałam siatkarzowi rękę. Leciała jakaś szybka piosenka. Zaczęliśmy wirować na parkiecie. Po trzech przetańczonych piosenkach usiedliśmy przy stoliku. Rozglądnęłam się za przyjaciółmi. Ujrzałam Klaudię tańczącą z uśmiechniętym Grześkiem i Piotrka z Adą.
- Przynieść ci coś do picia? - zapytał mnie Bartman.
- Tak, może być zimna woda. - odpowiedziałam.
Zbyszek poszedł w kierunku baru. Jeszcze raz rozglądnęłam się po sali. Wszyscy goście byli zadowoleni i uśmiechnięci. Nagle zobaczyłam wchodzącego do restauracji Paula. Zaparło mi dech w piersiach. Wyglądał tak przystojnie. Musi częściej zakładać marynarkę – pomyślałam. Paul również mnie dostrzegł i lekko się uśmiechnął. Speszona odwróciłam wzrok. Do stolika podszedł Zbyszek z dwiema szklankami wody. Spojrzałam w kierunku Lotmana. Teraz nie przyglądał się mi, tylko patrzył na Bartmana. Pięści miał zaciśnięte, a w oczach złość. Po chwili podbiegł do niego Krzysiek, otoczył przyjmującego ramieniem i zaprowadził do stolika, przy którym siedział z żoną i Jochenem.
- O czym tak myślisz? - zapytał mnie siatkarz.
Zamrugałam i popatrzyłam na siatkarza.
- Przepraszam, co mówiłeś ?
- Zapytałem o czym tak myślisz. Albo raczej o kim.
- Nie sądzisz, że Grzesiek i Klaudia byli by ładną parą? - zapytałam się Zbyszka zmieniając temat.
- Czy ja wiem? Najważniejsze jest to, żeby w swoim towarzystwie dobrze się czuli. - odparł ZB9 przyglądając się parze.
- Tak – pokiwałam głową – To jest w związku ważne.
Przez chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Z głośników popłynęła wolna piosenka. Już miałam wstawać i prosić Zbyszka o taniec, gdy nagle wyrósł przede mną Lotman. 

________________________________________________
Załączam zdjęcia sukienek Oli i Klaudii :))


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz