XI
Przyszedłem
na trening wcześniej niż zwykle. Chciałem porozmawiać z Olą o
wczorajszym wydarzeniu. Poszedłem od razu do jej pokoju. Zobaczył
mnie Tomek.
-
Jeśli szukasz Oli, to jej tu nie znajdziesz. Wzięła urlop do końca
tygodnia.
-
Nie wiesz co się stało ? - zapytałem zdezorientowany.
-
Mówiła, że musi pojechać do swoich rodziców na kilka dni. Nic
więcej nie wiem.
Podziękowałem
koledze i ruszyłem ku szatni. Ola mnie unika? Czy to przez ten
pocałunek?
Dopiero
na wsi uwolniłam się od wszystkich problemów i udręk. Starałam
się nie myśleć o pracy, a przede wszystkim o przyjmującym z
Stanów Zjednoczonych. W piątek wieczorem zadzwonił telefon
-
Hej, tu Jochen. Co u Ciebie?
-
Cześć, wszystko w porządku. Dzięki, że pytasz.
-
Co robisz w sobotę? - zapytał atakujący.
-
Nie mam nic konkretnego w planach. - odpowiedziałam.
-
To dobrze się składa. Robię spóźnioną imprezę urodzinową.
Wiesz, było to całe zamieszanie z początkiem sezonu, transfery,
wprowadzenie się do drużyny. To co, przyjdziesz?
-
Nie mogłabym tego przegapić. - powiedziałam.
W
sobotnie południe umówiłam się z Klaudią na niewielkie zakupy w
Rzeszowie. Impreza miała się odbyć w eleganckim lokalu, dlatego
chciałyśmy się prezentować jak najlepiej. Zjadłyśmy obiad i
ruszyłyśmy w stronę sklepów. Po kilku godzinach łażenia
kupiłyśmy wymarzone sukienki. Do domu wróciłam o 16:00. Zaczęłam
się szykować. Najpierw nałożyłam na twarz jasny podkład, rzęsy
pomalowałam czarnym tuszem i zakręciłam włosy na końcach.
Włożyłam na siebie sukienkę i jasne szpilki. Przejrzałam się w
lustrze. Musiałam przyznać, że sukienka była ładna i bardzo
dobrze na mnie leżała. Była beżowego koloru, z lekko
rozkloszowanym dołem. Z tyłu na plecach miała kokardę. Założyłam
jeszcze czarny płaszcz, pomalowałam usta jasną szminką i ruszyłam
pod mieszkanie przyjaciółki. W końcu dotarłam na miejsce.
Naprawdę trudno prowadzi się samochód w piętnastocentymetrowych
szpilkach. Klaudia szybko wskoczyła do samochodu. Wyglądała
prześlicznie. Założyła krótką, białą, koronkową sukienkę,
jasne szpilki i jasny płaszcz.
-
Myślę, że Grzesiek padnie z wrażenia jak cię zauważy –
powiedziałam uśmiechając się do przyjaciółki.
-
Co ? Dlaczego akurat Grzesiek.
-
Widzę jak na niego patrzysz.
-
Ee, zdaje ci się – zbyła mnie Klaudia.
Po
30 minutach jazdy dojechałyśmy przed restaurację, w której miało
odbyć się przyjęcie. Popatrzyłyśmy się na siebie i z uśmiechem
na ustach weszłyśmy do środka. Przywitał nas rozbawiony Jochen.
-
Drogie Panie, przepięknie wyglądacie – powiedział Schops całując
mnie i Klaudię w rękę. Złożyłyśmy atakującemu życzenia i
wręczyłyśmy prezent.
Przywitałyśmy
się zresztą towarzystwa. Igła z Alkiem przedstawili nam swoje
żony. Usiadłam przy stoliku z Klaudią, Grześkiem, Piotrkiem i
Adą. Rozglądałam się po sali, ale nigdzie nie mogłam dojrzeć
wysokiego, brązowookiego Amerykanina. Może to i lepiej –
pomyślałam.
Leżałem
rozłożony na kanapie i oglądałem jakiś denny serial. Mogłem ten
czas spędzić inaczej. Dostałem zaproszenie na imprezę Jochena,
ale nie miałem ochoty tam pójść. Nagle zadzwonił telefon.
Zwlokłem się z sofy i odebrałem.
-
Cześć Paul. Ruszaj tyłek i przyjeżdżaj na imprezę.
-
Krzysiek, nie zaczynaj. Mówiłem, że się nigdzie nie wybieram.
-
Nie przyjedziesz zobaczyć Oli? Tak pięknie wygląda. Myślę, że
Zbyszek też tak uważa, biorąc na uwagę to, jak się jej
przygląda.
-
Co? To Ola tam jest?
-
Tak idioto, jest.
-
Co robi Zbyszek. Tylko nie mów, że się koło niej kręci, bo..
-
Paul, daj spokój. Zachowujesz się jak dziecko.
-
Ok, ok. Już przestaję. Ale chyba nie są w tej chwili razem, co
nie?
-
Nie.
-
Będę za 20 minut – rzuciłem i się rozłączyłem.
Podszedłem
do szafy. Moja garderoba składa się głównie z ciuchów
sportowych. Miałem w sumie garnitur, ale zdecydowałem się na
ciemne dżinsy, jasną koszulę, sportową marynarkę i czarne
trampki. Zadzwoniłem po taksówkę i wyszedłem przed blok.
-
Zatańczymy ? - zapytał Zbyszek pojawiając się koło mnie.
-
Jasne. - odparłam i podałam siatkarzowi rękę. Leciała jakaś
szybka piosenka. Zaczęliśmy wirować na parkiecie. Po trzech
przetańczonych piosenkach usiedliśmy przy stoliku. Rozglądnęłam
się za przyjaciółmi. Ujrzałam Klaudię tańczącą z
uśmiechniętym Grześkiem i Piotrka z Adą.
-
Przynieść ci coś do picia? - zapytał mnie Bartman.
-
Tak, może być zimna woda. - odpowiedziałam.
Zbyszek
poszedł w kierunku baru. Jeszcze raz rozglądnęłam się po sali.
Wszyscy goście byli zadowoleni i uśmiechnięci. Nagle zobaczyłam
wchodzącego do restauracji Paula. Zaparło mi dech w piersiach.
Wyglądał tak przystojnie. Musi częściej zakładać marynarkę –
pomyślałam. Paul również mnie dostrzegł i lekko się uśmiechnął.
Speszona odwróciłam wzrok. Do stolika podszedł Zbyszek z dwiema
szklankami wody. Spojrzałam w kierunku Lotmana. Teraz nie przyglądał
się mi, tylko patrzył na Bartmana. Pięści miał zaciśnięte, a w
oczach złość. Po chwili podbiegł do niego Krzysiek, otoczył
przyjmującego ramieniem i zaprowadził do stolika, przy którym
siedział z żoną i Jochenem.
-
O czym tak myślisz? - zapytał mnie siatkarz.
Zamrugałam
i popatrzyłam na siatkarza.
-
Przepraszam, co mówiłeś ?
-
Zapytałem o czym tak myślisz. Albo raczej o kim.
-
Nie sądzisz, że Grzesiek i Klaudia byli by ładną parą? -
zapytałam się Zbyszka zmieniając temat.
-
Czy ja wiem? Najważniejsze jest to, żeby w swoim towarzystwie
dobrze się czuli. - odparł ZB9 przyglądając się parze.
-
Tak – pokiwałam głową – To jest w związku ważne.
Przez
chwilę siedzieliśmy w milczeniu. Z głośników popłynęła wolna
piosenka. Już miałam wstawać i prosić Zbyszka o taniec, gdy nagle
wyrósł przede mną Lotman.
________________________________________________
Załączam zdjęcia sukienek Oli i Klaudii :))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz