III
Obudziłem
się rano wypoczęty. Nie mogłem doczekać się spotkania z Olą.
Wziąłem prysznic, zjadłem niewielkie
śniadanie, założyłem dżinsy i szarą bluzę, wziąłem torbę z
rzeczami
na
trening i ruszyłem autem w stronę hali. Gdy wjeżdżałem na
parking ujrzałem idącą Olę, mocno ściskającą parasol.
Wysiadłem z samochodu i pobiegłem w stronę dziewczyny.
-
Cześć. - powiedziałem.
-
O Paul. Ale mnie przestraszyłeś. Wchodź pod parasol bo zmokniesz.
- odparła Ola.
Popędziliśmy
do wejścia. Weszliśmy do hali i ruszyliśmy korytarzem. Z jednego
pokoju wyszedł trener Kowal
-
O Ola, dobrze że Cię znalazłem. Zapomniałem wczoraj dać ci
kluczy do mieszkania. - powiedział Andrzej wręczając mi klucze.
-
Kompletnie o tym zapomniałam. Dziękuję. Pojadę je dzisiaj
obejrzeć.
-
Przypadło ci mieszkanie na ulicy Waniliowej, blok 2 mieszkanie 4.
-
Co za zbieg okoliczności – odrzekłem. - Też mieszkam na ulicy
Waniliowej.
-
O widzicie. Już masz Ola pomocnika w przeprowdzce. - zaśmiał się
trener. - A teraz Paul biegiem do szatni, zaraz zaczynamy trening.
-
Już idę. Ola, może zabrałabyś się ze mną z powrotem?
-
Nie kłopotuj się, pojadę autobusem. - odparła dziewczyna.
-
To nie żaden kłopot. Na prawdę.
-
Dobrze. Dziękuję. Będę czekać przed wejściem. A teraz leć na
trening. - dodała Ola popychając mnie.
Uszczęśliwiony,
że odważyłem się porozmawiać z Olą pobiegłem na salę.
-
Co ci tak wesoło Ola? - zapytał Marcin.
-
Po prostu cieszę się, że mogę tu być i z wami pracować. -
odrzekłam. Tak naprawdę był inny powód, ale zostawiłam go dla
siebie. - A tak wogóle co dzisiaj mam robić? - zaptałam.
-
Musisz być na każdym treningu. Niekiedy nie będziesz musiała
interweniować, będziesz się nudzić no ale cóż. Myśleliśmy, że
gdy chłopaki dowiedzą się , że fizjoterapeutą będzie dziewczyna
to będą co chwilę przybiegać do ciebie z najmniejszymi urazami.
Ale o dziwo tak nie jest. - powiedział uśmiechając się. - Jak ci
się nudzi to możesz pójść na salę pooglądać trening. - dodał.
-
Na pewno ? Nic nie muszę zrobić? - zapytałam.
-
Na pewno. Leć zanim się rozmyślę.
Ruszyłam
w kierunku parkietu. Gdy doszłam na salę chłopaki mieli przerwę.
Trenera nie było nigdzie widać, tak jak Zbyszka. Podeszłam do nich
i się przywitałam. Usiedliśmy na podłodze.
-
Kiedy robisz parapetówkę? - zapytał mnie Grzesiek.
-
Czy ja wiem? Najpierw muszę urządzić mieszkanie. - odparłam.
-
Chętnie służymy pomocą. - powiedział Piotrek.
-
Dziękuję. Będę pamiętać.
Rozmawialiśmy
jeszcze 15 minut. Czułam na sobie spojrzenie Paula. Gdy na niego
zerkałam, on odwracał wzrok jakby nigdy nic. W końcu przyszedł
trener ze Zbyszkiem.
-
Szukaliśmy Cię Ola. - powiedział trener. - Zbyszek doznał urazu
pleców. Zajmij się nim, ok ?
-
Oczywiście – odrzekłam zmierzając w kierunku pokoju do
fizjoterapii. Bartman podążył w moje ślady. Gdy doszliśmy do
pokoju powiedziałam:
-
Zdejmij koszulkę i połóż się na brzuchu.
Zbyszek
zrobił co kazałam. Gdy po 30 minutach skończyłam ZB9 powiedział:
-
Jak ci się odwdzięczę?
-
Daj spokój. To moja praca.
-
Już wiem – powiedział po chwili namysłu. - Zapraszam dzisiaj na
kawę.
-
Naprawdę nie musisz mi się odwdzięczać.
-
No dobrze. Potraktujmy to jako spotkanie dwóch znajomych. To co
pójdziesz ze mną?
-
Dzisiaj nie mogę. Jadę obejrzeć mieszkanie. - odrzekłam.
Zbyszkowi
zrzędła mina.
-
Ale jak tylko uporam się z wszystkimi sprawami dotyczącymi nowego
mieszkania obiecuję, że pójdziemy na kawę. - dodałam
natychmiast.
-
Ok. To jesteśmy umówieni. - Powiedział Bartman i z uśmiechem
wyszedł z pokoju.
Zostałam
jeszcze, żeby posprzątać. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
-
Proszę.
-
Cześć, nie przeszkadzam ? - zapytał Piotrek.
-
Nie coś ty, wchodź. - powiedziałam wciągając go do środka.
-
Pomyślałem, że poczekam na ciebie, żebyś nie musiała jechać
autobusem.
-
Przepraszam, ale dzisiaj nie pojadę z tobą. Jadę obejrzeć
mieszkanie. - powiedziałam.
-
To nic, pojadę z tobą jeśli chcesz.
-
Trochę mi niezręcznie, ale gdy Kowal dawał mi klucze do mieszkania
stał koło nas Paul, a że mamy mieszkać na tej samej ulicy
zaproponował, że mnie weźmie.
-
Spokojnie. Nic sie nie stało. Ja na serio mówiłem z tym, że mogę
ci pomóc z mieszkaniem.
-
Dzięki. - odparłam uspokojona, że Piotrek mimo wszystko się nie
obraził.
Wymieniliśmy
się numerami telefonu na wszelki wypadek. Piotrek pożegnał się ze
mną i wyszedł. Ja po chwili też ruszyłam w kierunku wyjścia z
hali. Najpierw weszłam do pokoju numer 6 ubrałam kurtkę, wzięłam
torbę i wyszłam. Zapukałam jeszcze do pokoju Marcina i się
pożegnałam. Ruszyłam korytarzem. Nie sądziłam, że Paul bedzie
na mnie czekał, już było dawno po treningu. Wyszłam z hali i
ruszyłam w kierunku autobusu. Była 15:00. Pogoda była bardzo
ładna, jak na październik. Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła:
-
Ola, zaczekaj.
Pisz, pisz! :D Świetne to jest :)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Usuń