czwartek, 9 maja 2013

III


III

Obudziłem się rano wypoczęty. Nie mogłem doczekać się spotkania z Olą. Wziąłem prysznic, zjadłem niewielkie śniadanie, założyłem dżinsy i szarą bluzę, wziąłem torbę z rzeczami na trening i ruszyłem autem w stronę hali. Gdy wjeżdżałem na parking ujrzałem idącą Olę, mocno ściskającą parasol. Wysiadłem z samochodu i pobiegłem w stronę dziewczyny.
- Cześć. - powiedziałem.
- O Paul. Ale mnie przestraszyłeś. Wchodź pod parasol bo zmokniesz. - odparła Ola.
Popędziliśmy do wejścia. Weszliśmy do hali i ruszyliśmy korytarzem. Z jednego pokoju wyszedł trener Kowal
- O Ola, dobrze że Cię znalazłem. Zapomniałem wczoraj dać ci kluczy do mieszkania. - powiedział Andrzej wręczając mi klucze.
- Kompletnie o tym zapomniałam. Dziękuję. Pojadę je dzisiaj obejrzeć.
- Przypadło ci mieszkanie na ulicy Waniliowej, blok 2 mieszkanie 4.
- Co za zbieg okoliczności – odrzekłem. - Też mieszkam na ulicy Waniliowej.
- O widzicie. Już masz Ola pomocnika w przeprowdzce. - zaśmiał się trener. - A teraz Paul biegiem do szatni, zaraz zaczynamy trening.
- Już idę. Ola, może zabrałabyś się ze mną z powrotem?
- Nie kłopotuj się, pojadę autobusem. - odparła dziewczyna.
- To nie żaden kłopot. Na prawdę.
- Dobrze. Dziękuję. Będę czekać przed wejściem. A teraz leć na trening. - dodała Ola popychając mnie.
Uszczęśliwiony, że odważyłem się porozmawiać z Olą pobiegłem na salę.

- Co ci tak wesoło Ola? - zapytał Marcin.
- Po prostu cieszę się, że mogę tu być i z wami pracować. - odrzekłam. Tak naprawdę był inny powód, ale zostawiłam go dla siebie. - A tak wogóle co dzisiaj mam robić? - zaptałam.
- Musisz być na każdym treningu. Niekiedy nie będziesz musiała interweniować, będziesz się nudzić no ale cóż. Myśleliśmy, że gdy chłopaki dowiedzą się , że fizjoterapeutą będzie dziewczyna to będą co chwilę przybiegać do ciebie z najmniejszymi urazami. Ale o dziwo tak nie jest. - powiedział uśmiechając się. - Jak ci się nudzi to możesz pójść na salę pooglądać trening. - dodał.
- Na pewno ? Nic nie muszę zrobić? - zapytałam.
- Na pewno. Leć zanim się rozmyślę.
Ruszyłam w kierunku parkietu. Gdy doszłam na salę chłopaki mieli przerwę. Trenera nie było nigdzie widać, tak jak Zbyszka. Podeszłam do nich i się przywitałam. Usiedliśmy na podłodze.
- Kiedy robisz parapetówkę? - zapytał mnie Grzesiek.
- Czy ja wiem? Najpierw muszę urządzić mieszkanie. - odparłam.
- Chętnie służymy pomocą. - powiedział Piotrek.
- Dziękuję. Będę pamiętać.
Rozmawialiśmy jeszcze 15 minut. Czułam na sobie spojrzenie Paula. Gdy na niego zerkałam, on odwracał wzrok jakby nigdy nic. W końcu przyszedł trener ze Zbyszkiem.
- Szukaliśmy Cię Ola. - powiedział trener. - Zbyszek doznał urazu pleców. Zajmij się nim, ok ?
- Oczywiście – odrzekłam zmierzając w kierunku pokoju do fizjoterapii. Bartman podążył w moje ślady. Gdy doszliśmy do pokoju powiedziałam:
- Zdejmij koszulkę i połóż się na brzuchu.
Zbyszek zrobił co kazałam. Gdy po 30 minutach skończyłam ZB9 powiedział:
- Jak ci się odwdzięczę?
- Daj spokój. To moja praca.
- Już wiem – powiedział po chwili namysłu. - Zapraszam dzisiaj na kawę.
- Naprawdę nie musisz mi się odwdzięczać.
- No dobrze. Potraktujmy to jako spotkanie dwóch znajomych. To co pójdziesz ze mną?
- Dzisiaj nie mogę. Jadę obejrzeć mieszkanie. - odrzekłam.
Zbyszkowi zrzędła mina.
- Ale jak tylko uporam się z wszystkimi sprawami dotyczącymi nowego mieszkania obiecuję, że pójdziemy na kawę. - dodałam natychmiast.
- Ok. To jesteśmy umówieni. - Powiedział Bartman i z uśmiechem wyszedł z pokoju.
Zostałam jeszcze, żeby posprzątać. Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Cześć, nie przeszkadzam ? - zapytał Piotrek.
- Nie coś ty, wchodź. - powiedziałam wciągając go do środka.
- Pomyślałem, że poczekam na ciebie, żebyś nie musiała jechać autobusem.
- Przepraszam, ale dzisiaj nie pojadę z tobą. Jadę obejrzeć mieszkanie. - powiedziałam.
- To nic, pojadę z tobą jeśli chcesz.
- Trochę mi niezręcznie, ale gdy Kowal dawał mi klucze do mieszkania stał koło nas Paul, a że mamy mieszkać na tej samej ulicy zaproponował, że mnie weźmie.
- Spokojnie. Nic sie nie stało. Ja na serio mówiłem z tym, że mogę ci pomóc z mieszkaniem.
- Dzięki. - odparłam uspokojona, że Piotrek mimo wszystko się nie obraził.
Wymieniliśmy się numerami telefonu na wszelki wypadek. Piotrek pożegnał się ze mną i wyszedł. Ja po chwili też ruszyłam w kierunku wyjścia z hali. Najpierw weszłam do pokoju numer 6 ubrałam kurtkę, wzięłam torbę i wyszłam. Zapukałam jeszcze do pokoju Marcina i się pożegnałam. Ruszyłam korytarzem. Nie sądziłam, że Paul bedzie na mnie czekał, już było dawno po treningu. Wyszłam z hali i ruszyłam w kierunku autobusu. Była 15:00. Pogoda była bardzo ładna, jak na październik. Nagle usłyszałam, że ktoś mnie woła:
- Ola, zaczekaj.

2 komentarze: