II
Był
wtorek 2 października. O 11:00 rozpoczynałam pierwszy dzień w
pracy. Byłam podekscytowana, ale i też zdenerwowana. Chciałam
pracować z siatkarzami, dlatego bałam się, że jak pójdzie coś
nie tak, to mogę o tej posadzie zapomnieć. Szybko wzięłam
prysznic. Wysuszyłam mokre włosy i podwinęłam lekko na
końcówkach. Ubrałam się w dżinsowe rurki, koszulkę z rękawami
¾ i czarne trampki. Pogoda była paskudna więc zdecydowałam się
na ubranie kurtki z kapturem ochraniającym przed deszczem. Wzięłam
torbę i wyszłam w kierunku przystanku. Powiedziałam wcześniej
bratu przez telefon, że dostałam mieszkanie więc nie będzie
musiał się ze mną użerać. Łukasz stwierdził, że będzie pusto
beze mnie, ale gdy oświeciłam go, że może teraz zamieszkać z
dziewczyną od razu się rozweselił. Zawiadomił mnie także, że
wrócą dzisiaj wieczorem i oblejemy mój sukces. Dotarłam na
miejsce o 10:25. Szybko weszłam do hali i poszłam w kierunku pokoju
numer 6. Po drodze kupiłam w restauracji butelkę wody gazowanej.
Doszłam pod pokój i zapukałam. Drzwi otworzył Marcin.
-
Cześć. Wchodź. Od dzisiaj to będzie twój pokój. Możesz go
udekorować jak ci się podoba. - powiedział mężczyzna. - Chodź
przedstawię ci Andrzeja Zahorskiego, pokażę miejsce przeznaczone
na masaże i te sprawy. Później trener kazał mi przyprowadzić
Ciebie na trening, abyś poznała chłopaków z drużyny i resztę
sztabu.
Weszliśmy
najpierw do pokoju leżącego na przeciw mojego. Przywitałam się z
Andrzejem, który wyjaśnił mi wszystkie moje obowiązki. Powiedział
też, żebym w razie pytań lub jakiś trudności nie bała się do
niego przyjść z prośbą o pomoc. Pożegnaliśmy się z mężczyzną
i poszliśmy do pokoju fizjoterapeutycznego. Było to duże
pomieszczenie z kanapą, biurkiem, dwoma stołami do masażu,
materacem leżącym na ziemi i telewizorem stojącym na półce. Cała
jedna ściana pokryta była szafkami, w których leżały sprzęty,
lekarstwa, bandaże i inne potrzebne przybory. W końcu przyszedł
czas na spotkanie z drużyną. Serce biło mi jak oszlałe. Widziałam
wiele razy siatkarzy na meczu, ale nigdy nie miałam okazji być tak
blisko nich i rozmawiać z moimi idolami.
Tego
dnia dobrze mi się trenowało. Byłem wypoczęty. Nagle ciszę
przerwał Krzysiek, mój przyjaciel z drużyny.
-
Paul, jak się mają sprawy?
-
O co chodzi ? - zapytałem zaskoczony, nie mając pojęcia o czym
Krzysiek myśli.
-
No jak to o co? O twoja dziewczynę, tą z Ameryki.
-
Ja i Kate to skończona historia. Cóż, ona najwyraźniej nie czuła
tego samego do mnie, co ja do niej.
-
Ok. Nie będę Cię już zadręczał. - powiedział Igła i poszedł
do Jochena.
Po
krótkiej przerwie zaczęliśmy dalej grać. Czułem się w formie.
Kończyłem wszystkie piłki. Nawet zagrywka wychodziła mi nieźle.
Na parkiet wszedł Marcin i powiedział coś Kowalowi. Ten zawołał
:
-
Chłopcy zróbcie sobie przerwę. Chciałem przedstawić wam nowego
fizjoterapeutę.
Po
tych słowach na salę weszła prześliczna dziewczyna o jasnych
włosach i pięknych, szarych oczach. Omniemiałem z zachwytu.
Zastanawiałem się jak taka dziewczyna chce pracować z bandą
spoconych facetów. Moje przemyślenia przerwał głos Krzyśka.
-
Chyba fizjoterapeutka, a nie fizjoterapeuta.
-
Tak. Przepraszam. Cóż, to jest....
-
Ola. - Piotrek Nowakowski przerwał trenerowi.
Zdumiony
spojrzałem na kolegę. Nie mogłem uwierzyć, że już zdążył Ją
poznać.
-
To wy się znacie? - zapytał Kowal również zaskoczony.
-
Tak. Piotrek w pewnym sensie pomógł mi dostać się na spotkanie
wczoraj. - powiedziała Ola uśmiechając się szeroko do środkowego.
-
Tak więc Ola pozwól, że zostawię cię z Piotrkiem i resztą.
Muszę porozmawiać z Andrzejem Zahorskim. - powiedział trener. -
Marcin chodź ze mną.
-
Nie martw się trenerze – odparł ze śmiechem Krzysiek. - My się
nią dobrze zajmiemy.
-
Nie zapominaj Igła, że masz żonę i dzieci. - odparł kapitan
Olieg Achrem uśmiechając się.
-
Ok – przerwał rozważania kolegów Nowakowski. - Ola, przedstawię
ci wszystkich.
Gdy
Piotrek z Olą podeszli do mnie bliżej nie mogłem się opanować.
Miałem ochotę zabrać dziewczynę z dala od chłopaków.
-
To jest Paul Lotman. Jest z Ameryki, ale możesz spokojnie do niego
mówić po Polsku. - powiedział Pit.
Dziewczyna
obdarzyła mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów jaki
widziałem. Wydawało mi się, że jej oczy przeszywają mnie na
wylot. Odwzajemniłem uśmiech i uścisnąłem jej dłoń.
-
Jestem Ola.
-
Paul. - powiedziałem.
Gdy
Ola podchodziła do innych chłopaków ciągle w nią wpatrywałem.
Zobaczyłem też, że uważnie przygląda się jej Zbyszek Bartman.
Byłem zazdrosny nie wiedząc dlaczego. Przecież pierwszy raz widzę
tę dziewczynę na oczy. Po poznaniu każdego Ola usiadła na
trybunach i przypatrywała się naszej grze. Szło mi lepiej niż
przedtem, jakbym dostał skrzydeł. Co chwilę spoglądałem w jej
stronę upewniając się, że dalej tam jest. Po skończonym treningu
Krzysiek podszedł do mnie i powiedział :
-
Widzę, że komuś tu Ola się podoba.
-
Daj spokój Igła, widzę ją po raz pierwszy. Może zwróciłem na
nią uwagę, bo to jedyna dziewczyna w naszej drużynie. Śpieszę
się. Do jutra. – odparłem.
Poszedłem
szybko pod prysznic, przebrałem się i wybiegłem z szatni z
nadzieją, że spotkam Olę i zdążę się pożegnać. Chciałem
jeszcze raz zobaczyć dziewczynę. Gdy doszedłem pod restaurację
ujrzałem wychodzącą z hali Olę w towarzystwie Piotrka i Grześka
Kosoka. Ola jakby wiedząc, że tam stoję odwróciła się,
spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Mimo tego, że nie zdążyłem
zamienić z nią słowa, ruszyłem w kierunku wyjścia uśmiechnięty.
Nie mogłem doczekać się jutrzejszego dnia.
-
Chodź Ola, podwieziemy Cię do domu. Nie będziesz marznąć na
przystanku. - Powiedział Kosok.
Po
dłuższych negocjacjach zdecydowałam się pojechać z Grześkiem i
Piotrkiem. Podczas jazdy dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się,
opowiadaliśmy kawały. Czułam, że szybko zaprzyjaźnię się z
dwójką środkowych. Po chwili ujrzałam, że auto skręca na
parking przed restauracją.
-
Mieliście zawieść mnie prosto do domu. - powiedziałam z wyrzutem
wysiadając z auta.
-
Oj nie denerwuj się – powiedział Piotrek obejmując mnie
ramieniem. - Grzesiek źle prowadzi gdy jest głodny.
Dałam
się przekonać i weszliśmy do środka. Po rozdaniu kilku autografów
przez siatkarzy, usiedliśmy w samym rogu i zamówiliśmy jedzenie.
Minęła godzina. Nadal siedzieliśmy w restauracji pijąc już
trzecią herbatę. Opowiedziałam chłopakom o sobie. O tym, że
uwielbiam siatkówkę i nawet kiedyś w liceum grałam w szkolnej
drużynie na pozycji libero. Powiedziałam także, że moją drugą
pasją są konie. Uwielbiam te zwierzęta przez moich rodziców,
którzy prowadzą niewielką stadninę w okolicach Rzeszowa. W końcu
kazałam siatkarzom powiedzieć coś o sobie. Naszą rozmowę
przerwał dzwoniący telefon.
-
Tak?
-
Ola, nie wrócimy na noc do Rzeszowa, bo strasznie pada deszcz i jest
już ciemno. - powiedział brat.
-
Ok. Nie martw się. Pa. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Przez
to wszystko straciłam poczucie czasu. Spojrzałam przez okno i
faktycznie na dworze zrobiło się ciemno. Powiedziałam chłopakom,
żeby mnie natychmiast odwieźli do domu, bo pojadę autobusem. Pod
blok dotarłam o 20:00. Pożegnałam się z środkowymi,
podziękowałam za podwiezienie i za obiad i weszłam do mieszkania.
Zaraz po przyjściu przebrałam się w wygodny dres i włączyłam
komputer. Weszłam na pocztę i odpisałam na mejla od Klaudii.
Opisałam jej cały dzień w pracy łącznie z obiadem z Grześkiem i
Piotrkiem. Klaudia tak jak ja była wielką fanką polskich
siatkarzy. Po odpisaniu na mejla od rodziców i koleżanki ze starej
szkoły wyłączyłam komputer. Byłam bardzo zmęczona więc
zdecydowałam się na relaksującą kąpiel. Wyszłam z łazienki,
zjadłam na kolację jogurt i wykończona weszłam do łóżka. Nie
mogłam usnąć. Nie wiem dlaczego ale ciągle myślałam o jednym
siatkarzu, a mianowicie o przystojnym Amerykaninie. Urzekły mnie w
nim prześliczne, brązowe oczy i ciepły uśmiech. Właśnie tak
wyobrażałam sobie idealnego faceta : wysportowanego (najlepiej
grającego w siatkówkę), o przyjaznych oczach, szczerym uśmiechu.
-
Jestem głupia. Dopiero Go poznałam. - skarciłam się w duchu.
Wierciłam
się nie mogąc usnąć. Ciągle przed oczami stawał mi Paul. W
końcu nie wiedząc kiedy sen nadszedł.
Proszę o komentarze :) Pozdrawiam.
Proszę o komentarze :) Pozdrawiam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz