środa, 8 maja 2013

II


II
Był wtorek 2 października. O 11:00 rozpoczynałam pierwszy dzień w pracy. Byłam podekscytowana, ale i też zdenerwowana. Chciałam pracować z siatkarzami, dlatego bałam się, że jak pójdzie coś nie tak, to mogę o tej posadzie zapomnieć. Szybko wzięłam prysznic. Wysuszyłam mokre włosy i podwinęłam lekko na końcówkach. Ubrałam się w dżinsowe rurki, koszulkę z rękawami ¾ i czarne trampki. Pogoda była paskudna więc zdecydowałam się na ubranie kurtki z kapturem ochraniającym przed deszczem. Wzięłam torbę i wyszłam w kierunku przystanku. Powiedziałam wcześniej bratu przez telefon, że dostałam mieszkanie więc nie będzie musiał się ze mną użerać. Łukasz stwierdził, że będzie pusto beze mnie, ale gdy oświeciłam go, że może teraz zamieszkać z dziewczyną od razu się rozweselił. Zawiadomił mnie także, że wrócą dzisiaj wieczorem i oblejemy mój sukces. Dotarłam na miejsce o 10:25. Szybko weszłam do hali i poszłam w kierunku pokoju numer 6. Po drodze kupiłam w restauracji butelkę wody gazowanej. Doszłam pod pokój i zapukałam. Drzwi otworzył Marcin.
- Cześć. Wchodź. Od dzisiaj to będzie twój pokój. Możesz go udekorować jak ci się podoba. - powiedział mężczyzna. - Chodź przedstawię ci Andrzeja Zahorskiego, pokażę miejsce przeznaczone na masaże i te sprawy. Później trener kazał mi przyprowadzić Ciebie na trening, abyś poznała chłopaków z drużyny i resztę sztabu.
Weszliśmy najpierw do pokoju leżącego na przeciw mojego. Przywitałam się z Andrzejem, który wyjaśnił mi wszystkie moje obowiązki. Powiedział też, żebym w razie pytań lub jakiś trudności nie bała się do niego przyjść z prośbą o pomoc. Pożegnaliśmy się z mężczyzną i poszliśmy do pokoju fizjoterapeutycznego. Było to duże pomieszczenie z kanapą, biurkiem, dwoma stołami do masażu, materacem leżącym na ziemi i telewizorem stojącym na półce. Cała jedna ściana pokryta była szafkami, w których leżały sprzęty, lekarstwa, bandaże i inne potrzebne przybory. W końcu przyszedł czas na spotkanie z drużyną. Serce biło mi jak oszlałe. Widziałam wiele razy siatkarzy na meczu, ale nigdy nie miałam okazji być tak blisko nich i rozmawiać z moimi idolami.


Tego dnia dobrze mi się trenowało. Byłem wypoczęty. Nagle ciszę przerwał Krzysiek, mój przyjaciel z drużyny.
- Paul, jak się mają sprawy?
- O co chodzi ? - zapytałem zaskoczony, nie mając pojęcia o czym Krzysiek myśli.
- No jak to o co? O twoja dziewczynę, tą z Ameryki.
- Ja i Kate to skończona historia. Cóż, ona najwyraźniej nie czuła tego samego do mnie, co ja do niej.
- Ok. Nie będę Cię już zadręczał. - powiedział Igła i poszedł do Jochena.
Po krótkiej przerwie zaczęliśmy dalej grać. Czułem się w formie. Kończyłem wszystkie piłki. Nawet zagrywka wychodziła mi nieźle. Na parkiet wszedł Marcin i powiedział coś Kowalowi. Ten zawołał :
- Chłopcy zróbcie sobie przerwę. Chciałem przedstawić wam nowego fizjoterapeutę.
Po tych słowach na salę weszła prześliczna dziewczyna o jasnych włosach i pięknych, szarych oczach. Omniemiałem z zachwytu. Zastanawiałem się jak taka dziewczyna chce pracować z bandą spoconych facetów. Moje przemyślenia przerwał głos Krzyśka.
- Chyba fizjoterapeutka, a nie fizjoterapeuta.
- Tak. Przepraszam. Cóż, to jest....
- Ola. - Piotrek Nowakowski przerwał trenerowi.
Zdumiony spojrzałem na kolegę. Nie mogłem uwierzyć, że już zdążył Ją poznać.
- To wy się znacie? - zapytał Kowal również zaskoczony.
- Tak. Piotrek w pewnym sensie pomógł mi dostać się na spotkanie wczoraj. - powiedziała Ola uśmiechając się szeroko do środkowego.
- Tak więc Ola pozwól, że zostawię cię z Piotrkiem i resztą. Muszę porozmawiać z Andrzejem Zahorskim. - powiedział trener. - Marcin chodź ze mną.
- Nie martw się trenerze – odparł ze śmiechem Krzysiek. - My się nią dobrze zajmiemy.
- Nie zapominaj Igła, że masz żonę i dzieci. - odparł kapitan Olieg Achrem uśmiechając się.
- Ok – przerwał rozważania kolegów Nowakowski. - Ola, przedstawię ci wszystkich.
Gdy Piotrek z Olą podeszli do mnie bliżej nie mogłem się opanować. Miałem ochotę zabrać dziewczynę z dala od chłopaków.
- To jest Paul Lotman. Jest z Ameryki, ale możesz spokojnie do niego mówić po Polsku. - powiedział Pit.
Dziewczyna obdarzyła mnie jednym z najpiękniejszych uśmiechów jaki widziałem. Wydawało mi się, że jej oczy przeszywają mnie na wylot. Odwzajemniłem uśmiech i uścisnąłem jej dłoń.
- Jestem Ola.
- Paul. - powiedziałem.
Gdy Ola podchodziła do innych chłopaków ciągle w nią wpatrywałem. Zobaczyłem też, że uważnie przygląda się jej Zbyszek Bartman. Byłem zazdrosny nie wiedząc dlaczego. Przecież pierwszy raz widzę tę dziewczynę na oczy. Po poznaniu każdego Ola usiadła na trybunach i przypatrywała się naszej grze. Szło mi lepiej niż przedtem, jakbym dostał skrzydeł. Co chwilę spoglądałem w jej stronę upewniając się, że dalej tam jest. Po skończonym treningu Krzysiek podszedł do mnie i powiedział :
- Widzę, że komuś tu Ola się podoba.
- Daj spokój Igła, widzę ją po raz pierwszy. Może zwróciłem na nią uwagę, bo to jedyna dziewczyna w naszej drużynie. Śpieszę się. Do jutra. – odparłem.
Poszedłem szybko pod prysznic, przebrałem się i wybiegłem z szatni z nadzieją, że spotkam Olę i zdążę się pożegnać. Chciałem jeszcze raz zobaczyć dziewczynę. Gdy doszedłem pod restaurację ujrzałem wychodzącą z hali Olę w towarzystwie Piotrka i Grześka Kosoka. Ola jakby wiedząc, że tam stoję odwróciła się, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Mimo tego, że nie zdążyłem zamienić z nią słowa, ruszyłem w kierunku wyjścia uśmiechnięty. Nie mogłem doczekać się jutrzejszego dnia.


- Chodź Ola, podwieziemy Cię do domu. Nie będziesz marznąć na przystanku. - Powiedział Kosok.
Po dłuższych negocjacjach zdecydowałam się pojechać z Grześkiem i Piotrkiem. Podczas jazdy dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się, opowiadaliśmy kawały. Czułam, że szybko zaprzyjaźnię się z dwójką środkowych. Po chwili ujrzałam, że auto skręca na parking przed restauracją.
- Mieliście zawieść mnie prosto do domu. - powiedziałam z wyrzutem wysiadając z auta.
- Oj nie denerwuj się – powiedział Piotrek obejmując mnie ramieniem. - Grzesiek źle prowadzi gdy jest głodny.
Dałam się przekonać i weszliśmy do środka. Po rozdaniu kilku autografów przez siatkarzy, usiedliśmy w samym rogu i zamówiliśmy jedzenie. Minęła godzina. Nadal siedzieliśmy w restauracji pijąc już trzecią herbatę. Opowiedziałam chłopakom o sobie. O tym, że uwielbiam siatkówkę i nawet kiedyś w liceum grałam w szkolnej drużynie na pozycji libero. Powiedziałam także, że moją drugą pasją są konie. Uwielbiam te zwierzęta przez moich rodziców, którzy prowadzą niewielką stadninę w okolicach Rzeszowa. W końcu kazałam siatkarzom powiedzieć coś o sobie. Naszą rozmowę przerwał dzwoniący telefon.
- Tak?
- Ola, nie wrócimy na noc do Rzeszowa, bo strasznie pada deszcz i jest już ciemno. - powiedział brat.
- Ok. Nie martw się. Pa. - odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Przez to wszystko straciłam poczucie czasu. Spojrzałam przez okno i faktycznie na dworze zrobiło się ciemno. Powiedziałam chłopakom, żeby mnie natychmiast odwieźli do domu, bo pojadę autobusem. Pod blok dotarłam o 20:00. Pożegnałam się z środkowymi, podziękowałam za podwiezienie i za obiad i weszłam do mieszkania. Zaraz po przyjściu przebrałam się w wygodny dres i włączyłam komputer. Weszłam na pocztę i odpisałam na mejla od Klaudii. Opisałam jej cały dzień w pracy łącznie z obiadem z Grześkiem i Piotrkiem. Klaudia tak jak ja była wielką fanką polskich siatkarzy. Po odpisaniu na mejla od rodziców i koleżanki ze starej szkoły wyłączyłam komputer. Byłam bardzo zmęczona więc zdecydowałam się na relaksującą kąpiel. Wyszłam z łazienki, zjadłam na kolację jogurt i wykończona weszłam do łóżka. Nie mogłam usnąć. Nie wiem dlaczego ale ciągle myślałam o jednym siatkarzu, a mianowicie o przystojnym Amerykaninie. Urzekły mnie w nim prześliczne, brązowe oczy i ciepły uśmiech. Właśnie tak wyobrażałam sobie idealnego faceta : wysportowanego (najlepiej grającego w siatkówkę), o przyjaznych oczach, szczerym uśmiechu.
- Jestem głupia. Dopiero Go poznałam. - skarciłam się w duchu.
Wierciłam się nie mogąc usnąć. Ciągle przed oczami stawał mi Paul. W końcu nie wiedząc kiedy sen nadszedł. 


Proszę o komentarze :) Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz