XVI
Obudziło
mnie głośne łomotanie. Zwlokłam się z łóżka i otworzyłam
drzwi. Do środka wpadł Paul i mocno wpił się w moje usta. Oddałam
pocałunek. Po chwili odsunęłam się od Lotmana.
-
Co tak wcześnie ? - zapytałam, rzucając się na łóżko.
-
Wcześnie? Jest już 10:00. - odparł przyjmujący, lądując obok
mnie. - Nie mogłem się doczekać, aż cię zobaczę – wymruczał
siatkarz do mojego ucha.
Zaśmiałam
się głośno i przytuliłam do Paula.
-
Minęło dziesięć godzin Paul.
-
Krzysiek, ja, Grzesiek i Piotrek mamy zamiar pojechać na mecz Skry z
Zaksą. Michał Winiarski ma nam załatwić bilety. Chcesz pojechać
z nami ? - zapytał siatkarz.
-
Co ? Jeszcze się pytasz ? Pewnie, że chcę.
Po
chwili przypomniałam sobie o Zbyszku.
-
A o której jest mecz ?
-
O 20:00 . A co ? Masz jakieś plany ?- zapytał Paul, muskając
ustami moją szyję.
-
Obiecałam Zbyszkowi, że pójdziemy dzisiaj na kawę.
Paul
zesztywniał. Chwyciłam Jego dłoń.
-
To tylko przyjacielskie spotkanie. Wypijemy kawę, pogadamy, a
później pojadę wami na mecz. Nie mów, że jesteś zazdrosny. -
powiedziałam – Ufasz mi?
Lotman
wpatrywał się w moje oczy. Oparł głowę o moje czoło.
-
Tobie ufam, ale jemu nie.
Pocałowałam
siatkarza delikatnie.
-
Nie rozmawiajmy teraz o tym. - rzuciłam. - To co będziemy robić do
południa ? - zapytałam, uśmiechając się.
-
Będziemy się całować. - powiedział Lotman, przygważdżając
mnie do łóżka. Siatkarz łapczywie wpił się w moje usta.
Pocałunek był gorący, sprawił, że przebiegł mnie dreszcz
rozkoszy. Ramiona Paula otoczyły mnie, przyciskając tak mocno, że
chciałam się jedynie zapaść się w nich głębiej. Do środka
wparował Krzysiek.
-
Nie umiesz pukać ? - zawołał Paul, rzucając poduszką w libero.
Igła
zaśmiał się, odrzucając jaśka.
-
Przepraszam, przepraszam. - powiedział Ignaczak, podnosząc ręce do
góry. - Wybieramy się na basen. Idziecie z nami?
Popatrzyłam
na Paula.
-
Idziemy. - powiedziałam stanowczo wstając z łóżka. - Dajcie mi
dziesięć minut.
Chwyciłam
strój kąpielowy, spodnie i obszerną koszulkę i poszłam do
łazienki. Po chwili byłam gotowa. Związałam jeszcze włosy i
wróciłam do chłopaków. Razem z Paulem i Krzyśkiem zeszliśmy na
dół. Weszliśmy do dużej hali. Od razu uderzył mnie odór chloru.
Przy ogromnym basenie stali już wszyscy siatkarze Resovii.
Przywitaliśmy się z chłopakami i zdjęliśmy ubrania, zostając
tylko w strojach kąpielowych. Paul chwycił mnie za rękę i
powiedział na ucho:
-
Może stąd pójdziemy? Nie mogę znieść tego, jak wszyscy się na
ciebie gapią.
Zaśmiałam
się cicho. Pocałowałam siatkarza i chwyciłam jego rękę.
-
Skaczemy – zawołałam, biegnąc w kierunku basenu i ciągnąc
przyjmującego.
Wskoczyliśmy
do wody. Było cudownie. Siatkarze poszli w nasze ślady. Po chwili
bawiliśmy się jak małe dzieci. Minęła 14:00. Wróciłam do
pokoju i poszłam pod prysznic. Ubrałam dżinsowe rurki, luźną,
kremową koszulkę i czarne trampki. Rozczesałam jeszcze wilgotne
włosy i zrobiłam delikatny makijaż. O 15:00 założyłam kurtkę,
wzięłam torbę i wyszłam z pokoju. Poczułam dłonie na moich
biodrach. Odwróciłam się gwałtownie i wpadłam prosto w objęcia
Paula. Uśmiechnęłam się do niego. Przesunęłam mu dłonie po
piersi, chwyciłam za kark i przyciągnęłam do siebie. Jego ramiona
objęły mnie w talii, przytulając mocno, więc wtuliłam się
jeszcze głębiej. Paul pocałował mnie łapczywie, aż nogi się
pode mną ugięły. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego.
-
Czym sobie na to zasłużyłam ? - zapytałam przyjmującego.
-
To było po to, żebyś o mnie pamiętała.
Chwyciłam
Paula za koszulę i przyciągnęłam do siebie.
-
No nie wiem. Zbyszek jest niezwykle uroczym facetem. Masz
konkurencję. - powiedziałam, uśmiechając się. Cmoknęłam szybko
przyjmującego w policzek i pobiegłam do drzwi. Na dworze stał
Zbyszek, zerkając na zegarek. Wyszłam z budynku i podeszłam do
atakującego. Przytuliłam go i ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni.
Weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy dwie
kawy. Rozmawialiśmy o wszystkim, i zarazem o niczym. Po chwili
siatkarz zapytał mnie niespodziewanie:
-
Ty i Paul to tak na serio ?
-
Na serio ? Mam nadzieję, że tak. - odparłam, uśmiechając się.
-
Nie będę cię oszukiwał Ola. Muszę przyznać, że podobasz mi
się. Uwielbiam na ciebie patrzeć, uwielbiam twój śmiech.
-
Zbyszek, ja.... - zaczęłam mówić, ale Bartman mi przerwał.
-
Poczekaj. Podobasz mi się, ale rozumiem, że czujesz coś do Paula,
a nie do mnie. A szkoda. - powiedział atakujący, spuszczając
wzrok.
-
Zbyszek proszę cię. Nie będziemy razem, przepraszam, ale po prostu
jesteś dla mnie przyjacielem. Wiem, że nie to chciałeś usłyszeć,
ale nic na to nie poradzę. - powiedziałam, wstając z krzesła. -
Przepraszam, ale muszę już iść, umówiłam się z kimś.
-
Z Paulem, tak ? - zapytał Zbyszek z ironią. - Co on ma czego ja nie mam?
-
Nie zaczynaj. Chcę, żebyśmy dalej się przyjaźniliśmy, ale
ochłoń.
Pocałowałam
siatkarza szybko w policzek i ruszyłam w kierunku ośrodka. Weszłam
do pokoju i mocno trzasnęłam drzwiami. Byłam zła na Bartmana. Po
prostu, denerwowało mnie to, z jaką kpiną wypowiadał się o
Paulu. O 18:30 usłyszałam pukanie do drzwi. Do pokoju wpadli
Grzesiek, Paul i Piotrek. Nowakowski rzucił się na łóżko, tuż
obok mnie.
-
Gotowa ? - zapytał Grzesiek.
-
Tak, jedźmy. - powiedziałam.
Po
dziesięciu minutach siedzieliśmy już w samochodzie, który
wypożyczył Krzysiek. Siedziałam na tylnym siedzeniu z Paulem i
Grześkiem. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Nie
wiedziałam jak teraz zachowywać się w stosunku do Zbyszka. Po
godzinie dojechaliśmy do Bełchatowa. Podeszliśmy pod halę.
Krzysiek poinformował nas, że mamy wejść tylnym wejściem, tam
będzie czekał na nas Winiarski. Udaliśmy się w wskazane miejsce.
Weszliśmy do środka. W hali było strasznie głośno. Poszliśmy
pod wskazane miejsce i usiedliśmy na trybunach. Muszę przyznać, że
Michał załatwił nam doskonałe miejsca. Po 2,5 godzinnym pojedynku
Skra pokonała zespół z Kędzierzyna 3:2. Gdy tylko bełchatowscy
siatkarze rozdali masę autografów podeszli do nas i się
przywitali. Chłopaków już znali, ja zaś byłam dla nich obcą
osobą. Krzysiek szybko przedstawił mnie siatkarzom. Po chwili
rozmawiałam z nimi, nie czując skrępowania. Na chwilę zapomniałam
o sytuacji w kawiarni. Droga powrotna minęła bardzo szybko.
Oczywiście rzeszowscy siatkarze nie szczędzili uwag o moim związku
z Paulem. Jednak wiedziałam, że chłopaki cieszyli się z naszego
szczęścia. Dotarliśmy do Spały. Było już dawno po 24:00. Do
ośrodka wpuścił nas dozorca. Po cichu weszliśmy po schodach na
piętro. Szybko pożegnałam się z siatkarzami, każdego po kolei
całując w policzek i dziękując za wspaniały wieczór. Dopiero
gdy znalazłam się w łóżku wróciło do mnie wydarzenie ze
Zbyszkiem w roli głównej. W mojej głowie kłębiło się wiele
pytań. Jak teraz będą wyglądały nasze relacje ? Czy mam
powiedzieć o tym Paulowi ? Nie ułatwiało nam sprawy to, że
pracujemy ze sobą. Zdecydowałam, że o to wszystko będę się
martwiła jutro.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz