czwartek, 30 maja 2013

XVI

XVI

Obudziło mnie głośne łomotanie. Zwlokłam się z łóżka i otworzyłam drzwi. Do środka wpadł Paul i mocno wpił się w moje usta. Oddałam pocałunek. Po chwili odsunęłam się od Lotmana.
- Co tak wcześnie ? - zapytałam, rzucając się na łóżko.
- Wcześnie? Jest już 10:00. - odparł przyjmujący, lądując obok mnie. - Nie mogłem się doczekać, aż cię zobaczę – wymruczał siatkarz do mojego ucha.
Zaśmiałam się głośno i przytuliłam do Paula.
- Minęło dziesięć godzin Paul.
- Krzysiek, ja, Grzesiek i Piotrek mamy zamiar pojechać na mecz Skry z Zaksą. Michał Winiarski ma nam załatwić bilety. Chcesz pojechać z nami ? - zapytał siatkarz.
- Co ? Jeszcze się pytasz ? Pewnie, że chcę.
Po chwili przypomniałam sobie o Zbyszku.
- A o której jest mecz ?
- O 20:00 . A co ? Masz jakieś plany ?- zapytał Paul, muskając ustami moją szyję.
- Obiecałam Zbyszkowi, że pójdziemy dzisiaj na kawę.
Paul zesztywniał. Chwyciłam Jego dłoń.
- To tylko przyjacielskie spotkanie. Wypijemy kawę, pogadamy, a później pojadę wami na mecz. Nie mów, że jesteś zazdrosny. - powiedziałam – Ufasz mi?
Lotman wpatrywał się w moje oczy. Oparł głowę o moje czoło.
- Tobie ufam, ale jemu nie.
Pocałowałam siatkarza delikatnie.
- Nie rozmawiajmy teraz o tym. - rzuciłam. - To co będziemy robić do południa ? - zapytałam, uśmiechając się.
- Będziemy się całować. - powiedział Lotman, przygważdżając mnie do łóżka. Siatkarz łapczywie wpił się w moje usta. Pocałunek był gorący, sprawił, że przebiegł mnie dreszcz rozkoszy. Ramiona Paula otoczyły mnie, przyciskając tak mocno, że chciałam się jedynie zapaść się w nich głębiej. Do środka wparował Krzysiek.
- Nie umiesz pukać ? - zawołał Paul, rzucając poduszką w libero.
Igła zaśmiał się, odrzucając jaśka.
- Przepraszam, przepraszam. - powiedział Ignaczak, podnosząc ręce do góry. - Wybieramy się na basen. Idziecie z nami?
Popatrzyłam na Paula.
- Idziemy. - powiedziałam stanowczo wstając z łóżka. - Dajcie mi dziesięć minut.
Chwyciłam strój kąpielowy, spodnie i obszerną koszulkę i poszłam do łazienki. Po chwili byłam gotowa. Związałam jeszcze włosy i wróciłam do chłopaków. Razem z Paulem i Krzyśkiem zeszliśmy na dół. Weszliśmy do dużej hali. Od razu uderzył mnie odór chloru. Przy ogromnym basenie stali już wszyscy siatkarze Resovii. Przywitaliśmy się z chłopakami i zdjęliśmy ubrania, zostając tylko w strojach kąpielowych. Paul chwycił mnie za rękę i powiedział na ucho:
- Może stąd pójdziemy? Nie mogę znieść tego, jak wszyscy się na ciebie gapią.
Zaśmiałam się cicho. Pocałowałam siatkarza i chwyciłam jego rękę.
- Skaczemy – zawołałam, biegnąc w kierunku basenu i ciągnąc przyjmującego.
Wskoczyliśmy do wody. Było cudownie. Siatkarze poszli w nasze ślady. Po chwili bawiliśmy się jak małe dzieci. Minęła 14:00. Wróciłam do pokoju i poszłam pod prysznic. Ubrałam dżinsowe rurki, luźną, kremową koszulkę i czarne trampki. Rozczesałam jeszcze wilgotne włosy i zrobiłam delikatny makijaż. O 15:00 założyłam kurtkę, wzięłam torbę i wyszłam z pokoju. Poczułam dłonie na moich biodrach. Odwróciłam się gwałtownie i wpadłam prosto w objęcia Paula. Uśmiechnęłam się do niego. Przesunęłam mu dłonie po piersi, chwyciłam za kark i przyciągnęłam do siebie. Jego ramiona objęły mnie w talii, przytulając mocno, więc wtuliłam się jeszcze głębiej. Paul pocałował mnie łapczywie, aż nogi się pode mną ugięły. Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego.
- Czym sobie na to zasłużyłam ? - zapytałam przyjmującego.
- To było po to, żebyś o mnie pamiętała.
Chwyciłam Paula za koszulę i przyciągnęłam do siebie.
- No nie wiem. Zbyszek jest niezwykle uroczym facetem. Masz konkurencję. - powiedziałam, uśmiechając się. Cmoknęłam szybko przyjmującego w policzek i pobiegłam do drzwi. Na dworze stał Zbyszek, zerkając na zegarek. Wyszłam z budynku i podeszłam do atakującego. Przytuliłam go i ruszyliśmy do pobliskiej kawiarni. Weszliśmy do środka. Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy dwie kawy. Rozmawialiśmy o wszystkim, i zarazem o niczym. Po chwili siatkarz zapytał mnie niespodziewanie:
- Ty i Paul to tak na serio ?
- Na serio ? Mam nadzieję, że tak. - odparłam, uśmiechając się.
- Nie będę cię oszukiwał Ola. Muszę przyznać, że podobasz mi się. Uwielbiam na ciebie patrzeć, uwielbiam twój śmiech.
- Zbyszek, ja.... - zaczęłam mówić, ale Bartman mi przerwał.
- Poczekaj. Podobasz mi się, ale rozumiem, że czujesz coś do Paula, a nie do mnie. A szkoda. - powiedział atakujący, spuszczając wzrok.
- Zbyszek proszę cię. Nie będziemy razem, przepraszam, ale po prostu jesteś dla mnie przyjacielem. Wiem, że nie to chciałeś usłyszeć, ale nic na to nie poradzę. - powiedziałam, wstając z krzesła. - Przepraszam, ale muszę już iść, umówiłam się z kimś.
- Z Paulem, tak ? - zapytał Zbyszek z ironią. - Co on ma czego ja nie mam? 
- Nie zaczynaj. Chcę, żebyśmy dalej się przyjaźniliśmy, ale ochłoń.
Pocałowałam siatkarza szybko w policzek i ruszyłam w kierunku ośrodka. Weszłam do pokoju i mocno trzasnęłam drzwiami. Byłam zła na Bartmana. Po prostu, denerwowało mnie to, z jaką kpiną wypowiadał się o Paulu. O 18:30 usłyszałam pukanie do drzwi. Do pokoju wpadli Grzesiek, Paul i Piotrek. Nowakowski rzucił się na łóżko, tuż obok mnie.
- Gotowa ? - zapytał Grzesiek.
- Tak, jedźmy. - powiedziałam.

Po dziesięciu minutach siedzieliśmy już w samochodzie, który wypożyczył Krzysiek. Siedziałam na tylnym siedzeniu z Paulem i Grześkiem. Oparłam głowę o szybę i przymknęłam oczy. Nie wiedziałam jak teraz zachowywać się w stosunku do Zbyszka. Po godzinie dojechaliśmy do Bełchatowa. Podeszliśmy pod halę. Krzysiek poinformował nas, że mamy wejść tylnym wejściem, tam będzie czekał na nas Winiarski. Udaliśmy się w wskazane miejsce. Weszliśmy do środka. W hali było strasznie głośno. Poszliśmy pod wskazane miejsce i usiedliśmy na trybunach. Muszę przyznać, że Michał załatwił nam doskonałe miejsca. Po 2,5 godzinnym pojedynku Skra pokonała zespół z Kędzierzyna 3:2. Gdy tylko bełchatowscy siatkarze rozdali masę autografów podeszli do nas i się przywitali. Chłopaków już znali, ja zaś byłam dla nich obcą osobą. Krzysiek szybko przedstawił mnie siatkarzom. Po chwili rozmawiałam z nimi, nie czując skrępowania. Na chwilę zapomniałam o sytuacji w kawiarni. Droga powrotna minęła bardzo szybko. Oczywiście rzeszowscy siatkarze nie szczędzili uwag o moim związku z Paulem. Jednak wiedziałam, że chłopaki cieszyli się z naszego szczęścia. Dotarliśmy do Spały. Było już dawno po 24:00. Do ośrodka wpuścił nas dozorca. Po cichu weszliśmy po schodach na piętro. Szybko pożegnałam się z siatkarzami, każdego po kolei całując w policzek i dziękując za wspaniały wieczór. Dopiero gdy znalazłam się w łóżku wróciło do mnie wydarzenie ze Zbyszkiem w roli głównej. W mojej głowie kłębiło się wiele pytań. Jak teraz będą wyglądały nasze relacje ? Czy mam powiedzieć o tym Paulowi ? Nie ułatwiało nam sprawy to, że pracujemy ze sobą. Zdecydowałam, że o to wszystko będę się martwiła jutro. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz