sobota, 22 czerwca 2013

XX

XX

Minął tydzień od mojej kłótni z Paulem. Oczywiście, wszyscy siatkarze się dowiedzieli o naszym zerwaniu. Rozmawiałam normalnie z chłopakami, lecz żaden z nich nigdy nie poruszył tematu Lotmana. Wyjątek stanowią Piotrek, Grzesiek i Krzysiek. Oni próbowali przemówić mi do rozsądku. Próbowali wmówić mi, że między Paulem a Kate nic nie ma. Ja jednak wiedziałam swoje. Sam przecież powiedział mi, że nie wiem co czuje w stosunku do byłej dziewczyny. Równie dobrze mógł ją dalej kochać, a mnie uważać za pocieszycielkę. Sama myśl o tym mnie bolała, ale musiałam być przygotowana na wszystko. Coraz częściej zaczęłam rozmawiać ze Zbyszkiem. Znowu zaczęłam traktować go jak przyjaciela. Wiedziałam oczywiście, że przeszkadza to Lotmanowi, ale on się już nie liczy. Nie chciałam wykorzystywać Bartmana, ale specjalnie spędzałam z nim dużo czasu, aby zrobić na złość Paulowi. Dwa tygodnie przed Bożym Narodzeniem trener zarządził ponowne odwiedzenie Spały. Nie chciałam tam wracać. Miałam dużo dobrych wspomnień związanych z Lotmanem i tym miejscem, ale mus to mus. Dojechaliśmy na miejsce i wgramoliliśmy się do środka. Trener zaczął załatwiać formalności. Po paru minutach dał chłopakom klucze do pokoju. Siatkarze szybko skierowali się w stronę swoich lokum. Zostałam tylko ja, on i drugi szkoleniowiec. Wręczył klucz Marcinowi. Ten odszedł, zostawiając mnie samą z Andrzejem.
- Trenerze, a ja ? - zapytałam.
- Jest mały problem. Nie mają już wolnych pokoi. 
- Ok, nie ma sprawy. Prześpię się w autobusie, albo gdzieś na podłodze.
Trener zaśmiał się cicho. 
- Ola, nie wymagamy od ciebie aż takich poświęceń. W pokoju 24 są trzy łóżka. Jedno pozostaje wolne. Jeśli ci to nie przeszkadza, możesz tam spać.
- Oczywiście. Nie ma sprawy. - odparłam i chwyciłam swój bagaż.- A kto mieszka w tym pokoju ? - zapytałam na odchodnym. 
- Nie pamiętam.
Ruszyłam w kierunku pokoju. Doszłam pod drzwi z numerem 24 i zapukałam. Drzwi otworzył roześmiany Krzysiek. 
- Czym zawdzięczam sobie tą miłą wizytę ? - zapytał.
- Oj Krzysiu, na pewno ci się spodoba. Nie ma wolnych pokoi, a że twój jest trzyosobowy postanowiłam się wprosić do ciebie. Co ty na to? - zapytałam z uśmiechem.
Igłę zatkało. Zaraz jednak wrócił do normalnego stanu i chwycił moją torbę. 
- Super, w końcu ktoś fajny mi się trafił. Wchodź. - powiedział wciągając mnie do środka. - Zostało ci tamto łóżko przy oknie. Odpowiada ci taka miejscówka, czy życzy sobie pani innego łóżka ? - zapytał, po czym się ukłonił.
- Nie, ale hmm...- zastanowiłam się chwilkę. - Napiłabym się kawy z mlekiem. 
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - odparł i wyleciał z pokoju.
Rzuciłam się na łóżko i przymknęłam oczy. Musiałam się chwilkę zdrzemnąć. Gdy podniosłam powieki nade mną stał uśmiechnięty Paul. Zeskoczyłam z łóżka i stanęłam w bezpiecznej odległości. 
- Co ty tu robisz ? Wynoś się, bo zawołam Krzyśka. - krzyknęłam.
- Zastanówmy się. Jestem tu, bo to także mój pokój. Ciekaw jestem jednego. Co ty tu robisz?  - zapytał, nie przestając się uśmiechać.
Szlak ! Nie zapytałam Krzyśka z kim mieszka. 
- Coś mi się wydaje, że będziemy musieli się nawzajem znosić przez calutki tydzień - jęknęłam.
- Brzmi super ! - odpowiedział Lotman. - Idę pod prysznic. Chyba że ty chcesz pierwsza ? - zapytał, przystając przed drzwiami łazienki. 
- Nie, pójdę po tobie. - odkrzyknęłam i jak burza wypadłam z pokoju. 
Na korytarzu wpadłam na Igłę. O mało co nie zostałam ochlapana kawą. 
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że mieszkasz z Paulem ? - wykrzyknęłam z wyrzutem. 
- Calm down kobieto ! - powiedział Ignaczak podając mi kawę. - Nie pytałaś o niego. - odrzekł libero, za co oberwał ode mnie w ramię.
- Złość piękności szkodzi - odpowiedział jeszcze i poszedł gdzieś z Alkiem.
Jednym duszkiem wypiłam całą zawartość kubka i oparłam się o jakieś drzwi. Nagle otworzyły się,a ja nie zdążyłam się czegoś złapać. W jednej chwili leciałam do tyłu, a w drugiej stałam w potężnych ramionach Zbyszka. Niezdarnie wygramoliłam się z jego uścisku i stanęłam przed nim. 
- Co słychać ? - zagadnął.
- Nic. Po za tym, że muszę dzielić pokój z Paulem, to wszystko ok.
- Co ? Jak to ? - zapytał.
Opowiedziałam mu całą historię, łącznie z wydarzeniem w pokoju. 
- Jak chcesz, to ja pójdę spać do Krzysia i Paula, a ty zostań z Wojtkiem. Nie jestem o niego zazdrosny, bo ma żonę.- odparł, pokazując rząd białych zębów.
- Przestań - ofuknęłam go, uderzając w pierś. - Poradzę sobie z nim. Przecież nie będziemy sami.Jest jeszcze niezawodny Krzysiu. - powiedziałam uśmiechając się. 
Pożegnałam się z atakującym i poszłam w kierunku pokoju.
__________________________________________________
Trochę krótki ten rozdział, ale przez ten upał mój mózg nie pracuje zbyt dobrze :D 

2 komentarze:

  1. Ciekawe co sie zdarzy pomiedzy nimi w tym jednym pokoju :D swietny rozdział . Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;) siatka-wyscig-pasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, sama nie wiem. :D Zajrzałam, i naprawdę fajny blog. Czekam na kolejny rozdział :)

      Usuń