wtorek, 13 sierpnia 2013

XXIV

XXIV

Od tamtej rozmowy wszystko się zmieniło. Długo po naszym rozstaniu nie mogłam się pozbierać, lecz w końcu doszłam do siebie i starałam nie łączyć się spraw prywatnych z pracą. Udało się mi dojść do porozumienia z Paulem. Zachowywaliśmy pewien dystans w stosunku do siebie, lecz staraliśmy nie skakać sobie do gardeł i zachowywać się tak, jak na dwójkę dorosłych ludzi przystało. Po ostatnim wieczorze ciągle się kłóciliśmy. Zazwyczaj były to awantury o jakąś błahostkę, jak na przykład bałagan w pokoju, nie odpowiedni masaż lub coś takiego. Wszyscy siatkarze i członkowie sztabu mieli nas dość. Gdy tylko widzieli nas razem w pobliżu, od razu zmywali się stamtąd pod byle jakim pretekstem. Sama też miałam siebie dość. Często po kłótni z przyjmującym wychodziłam do lasu, by odpocząć i wytykać sobie wady. Wiedziałam, że nie zachowuję się w porządku co do Lotmana, ale gdy tylko zjawiał się obok mnie, musiałam dać upust kotłującym się we mnie emocjom. Coraz poważniej zastanawiałam się nad odejściem od klubu. Starałam sobie wmówić, że konflikt z Paulem nie przeszkadza mi w wypełnianiu obowiązków, ale zdawałam sobie sprawę, że tak nie jest. Spoglądając na Amerykanina nie mogłam się odpędzić od wspomnień. Przed oczami miałam obrazy wspólnie spędzonych chwil, każde delikatne zbliżenie naszych ust, które po chwili rodziły się w pełne pasji pocałunki. Czułam, jak pod każdym moim dotykiem mięśnie przyjmującego się naprężają, a On sam drży. Chciałam tylko przytulić się do niego, poczuć jego wargi na moich. Pragnęłam, aby zapewnił mnie, że jestem dla niego całym światem i nikt inny poza mną się nie liczy. Byłam jednak realistą i wiedziałam, że póki nie poradzę sobie sama ze sobą, na coś takiego ze strony Paula nie mam co liczyć. 

*Oczami Krzysia
- Panowie, musimy coś z tym zrobić ! - krzyknąłem, wpadając jak burza do pokoju Piotrka i Grześka, gdzie zgodnie z moimi zaleceniami siedziała cała drużyna oprócz Paula i szkoleniowców. 
- A mówisz o....  ? - zaczął Zbyszek.
- Nie domyślacie się  ?? Chodzi mi o Łośmana i Olkę. Mam dosyć tych ciągłych kłótni. Nie wiem jak wy, ale ja zamierzam zrobić wszystko aby ta dwójka się pogodziła i w końcu dała nam spokój.
- Ee.. mi tam pasuje tak jak jest.. - powiedział Zbyszek, rozsiadając się wygodnie na fotelu.
- Tak, tobie tak, bo tylko ty z wszystkich tutaj obecnych robisz maślane oczy do tej dziewczyny. Nie widzisz, że ona kocha Paula, a nie ciebie ??? Zresztą, rób jak chcesz. Wcale nie musisz brać w tym udziału, ale żeby nie było młody, że cię nie ostrzegałem. Między tobą a Olą nic nie będzie. Ona nie jest panienką na jedną noc. Gdy kocha to na zabój, a niestety albo stety ty nie jesteś obiektem jej uczuć.
- Halooo, Igła. Kończ te swoje przemyślenia i gadaj w końcu o co ci dokładnie chodzi - wyrwał mnie z monologu Alek.
- Co ?... A tak. Tyle że ja już wszytko powiedziałem. Myślałem, że plan swatania tych zakochańców wymyślimy razem..- odparłem nieco zakłopotany. 
- Aaa.. Ok. To zastanówmy się co zrobić. 
- Może..- zaczął Piotrek. - zaaranżujemy romantyczną kolację przy świecach ? Wiecie, taką z bukietem róż i winem. 
- Serio Pit  ? Mogę się założyć, że po minucie dojdzie do kłótni, a nawet jak szczęście nam dopisze przejdą do rękoczynów. - odparł Wojtek, a pomysł Nowakowskiego prysł jak bańka mydlana.
- No pomyślmy. Co zrobić, żeby te dwa osobniki znowu zespoliły się w jedno - odparłem, chodząc w tą i z powrotem po pokoju, pocierając dłonią brodę.
- No mi do głowy przychodzi tylko ten pomysł z kolacją. - stwierdził zrezygnowany Piotruś, rzucając się z impetem na łóżko.
- To może po prostu zamknijmy ich razem w pokoju i powiedzmy, że nie wypuścimy, dopóki się nie pogodzą. - zaproponował Jochen.
- Kiepskie, stary. To musi być takie wiecie...takie.... - zrobiłem nieokreślony ruch rękami i popatrzyłem na towarzyszy. - To ma być niezapomniane i przede wszystkim skuteczne. 
- To głupie, ale wydaje mi się, że może się udać. 
- Gadaj Lukas - poganiałem rozgrywającego. 
- A może by tak...
______________________________________________________
Wiem, że rozdział nie jest najlepszy, ale chciałam coś dodać. Wróciłam z wczasów i będę się starała systematycznie dodawać posty. Do następnego :) 

2 komentarze:

  1. Dawno Cie tu nie było. Myślałam nawet, ze już do nas nie wrócisz. Na szczęście znów jesteś :DD.

    POZDRAWIAM, ŻYCZĘ WENY I ZAPRASZAM DO SIEBIE : http://pilka-nozna-calym-zyciem.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chcę, żeby oni znowu byli razem no! Cieszę się, że chłopacy wzięli się w garść i zbierają się do pomocy tejże pary. Nie mogę się doczekać pomysłu Lukasa ;D

    Przepraszam za brak komentarzy pod poprzednimi postami, ale powód podałam na swoim blogu.
    Jeśli masz ochotę to zapraszam do siebie moze-jeszcze-bedzie-dobrze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń